Wyścig z diabłem

Dawno, dawno temu mieszkał w Słupcu człowiek nazwiskiem Zenker. Był biedny, bo źle mu się wiodło, ale sąsiedzi mówili, że to kara za bezbożność. Żył samotnie, aż w końcu miał dość swojego losu i wybrał się na Wilczą Górę, gdzie zaczął przywoływać diabła. Kiedy bies się zjawił, Zenker mu się poskarżył:

– Źle mi się wiedzie, ale ani ludzie, ani dobry Bóg nie chcą mi pomóc. Przyszedłem więc do ciebie z propozycją. Jeśli dasz mi tysiąc dukatów i zapewnisz pięć lat dostatniego życia, zapiszę ci swoją duszę.

– Zgoda – odrzekł czart – spełnię twoje życzenie. A kiedy przyjdę za pięć lat, będziesz miał godzinę na przebycie drogi ze Słupca do kościoła w Wambierzycach. Jeśli nie uda ci się, dusza będzie moja.

Diabeł szyderczo się uśmiechnął, a następnie skaleczył lewe ramię Zenkera, umoczył we krwi gęsie pióro i wskazał mu miejsce na złożenie podpisu pod cyrografem.
Wkrótce Zenker znalazł obiecany tysiąc dukatów i zaczął używać życia, co przychodziło mu niezwykle łatwo. Nadszedł jednak dzień, w którym musiał walczyć o swoją duszę. Diabeł zjawił się punktualnie, a Zenkera nagle ogarnął strach, kolana się pod nim ugięły i poczuł, że próbie nie podoła. Przypomniał sobie wtedy o rzeźbie Matki Boskiej, słynącej łaskami, stojącej w szklanej skrzynce na ołtarzu wambierzyckiego kościoła. Przysiągł teraz, że jeśli szczęśliwie i w umówionym czasie dotrze do celu, poprawi się, a z pozostałych pieniędzy pięknie wystroi wnętrze świątyni. Nagle cudowna figura uniosła się w powietrzu, a Zenker, odzyskawszy siły, puścił się pędem do Wambierzyc. W ostatnich sekundach mijającej godziny wstępował właśnie po schodach wambierzyckiej świątyni, a wtedy już diabelska władza nie mogła dosięgnąć Zenkera. Jeszcze tylko czart z bezsilności rzucił pod jego nogi porwany na strzępy cyrograf.

Od tego czasu Zenker stał się pobożnym człowiekiem, żył długo i uczynił wiele dobrego dla ludzi i Kościoła.

źródło: „Miesięcznik Miłośników Gór” Jacek Pławski na podstawie: Dziedzictwo kulturowe Dolnego Śląska, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Wrocław 1996, s. 116-118.