Problemy Stowarzyszenia Bieg Piastów

Ponad 40 tysięcy złotych wydało Stowarzyszenie Bieg Piastów na odwodnienie zabagnionej kilometrowej drogi, którą miała przebiegać nowa trasa narciarska w kierunku Chatki Górzystów. Nie została nawet otwarta, gdyż zastrzeżenia wniosły służby wojewódzkiego konserwatora przyrody – ekolodzy blokują narciarzy.

Stowarzyszenie Bieg Piastów przygotowało dla narciarzy na rozpoczynający się sezon trzy nowe trasy – dwie do Harrachova i jedną do schroniska Chatka Górzystów. Ta ostatnia na sporym odcinku była zabagniona. – Należało ją odwodnić – opowiada szef Biegu Piastów Julian Gozdowski. – Wykopaliśmy rowy odwadniające, odtworzyliśmy przepusty.

Zerwano darń, w miejscu zniszczonego mostu umieszczono rurę. Julian Gozdowski mówi, że prace wykonywane były w odpowiedzi na propozycję Nadleśnictwa Szklarska Poręba, któremu droga jest potrzebna do celów gospodarczych.

– Narobiliśmy się, ale byliśmy dumni – mówi prezes Biegu Piastów. – Prace zostały doprowadzone niemal do końca.

Przed paroma dniami zostały nagle wstrzymane. Julian Gozdowski zdecydował tak po rozmowie telefonicznej z Ewą Ciechanowicz – jeleniogórskim przedstawicielem wojewódzkiego konserwatora przyrody.

Chodzi o ochronę cietrzewi, których strefa ochrony graniczy z planowaną trasą narciarską, oraz o zagrożenie torfowiska, które położone jest poniżej odwodnionej drogi. Torfowisko i jego bliska okolica chronione są w ramach programu Natura 2000.

Jak twierdzi Julian Gozdowski, nie ma żadnego zagrożenia, że do rezerwatu z torfowiskiem spływać będzie mniej wody, niż dotychczas. – Efektem naszej pracy będzie jedynie to, że woda nie będzie rozlewała się na drodze – tłumaczy. – Poprzez rowy i przepusty spłynie jej do torfowiska tyle, co dawniej.

Nietykalne torfowisko

Według nadleśniczego ze Szklarskiej Poręby Zyty Bałazy musi zostać wykonana ekspertyza, czy odwodnienie drogi wprowadzi jakieś zmiany dla torfowiska.

Jakie mogą to być zmiany, skoro wody ma spływać tyle samo? Jak wyjaśnia dr inż. Ludwik Żołnierz z Katedry Botaniki i Ekologii Roślin Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, dla torfowiska znaczenie ma nie tylko ilość, ale także skład chemiczny wody. Jego zmiany bardzo szybko odbiją się na wyglądzie torfowiska. Budowa przepustów mogła doprowadzić do tych zmian. To właśnie należy sprawdzić z udziałem hydrologa. Zajmie się tym, co potwierdziła w rozmowie z nami, Ewa Ciechanowicz z Oddziału Ochrony Przyrody Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Spokój cietrzewi

Droga częściowo przylega do strefy ochrony cietrzewi. – Widziałem je tam. Jest ich bardzo dużo – mówi dr Jacek Potocki z Akademii Ekonomicznej i Zachodniosudeckiego Towarzystwa Przyrodniczego.

Jego zdaniem duży ruch narciarski mógłby zakłócić spokój, którego potrzebują cietrzewie. Dlatego uważa, że można tam wpuszczać pojedynczych narciarzy, którzy sami założą sobie ślad, ale lepiej nie robić trasy ratrakowanej.

– Miejsc, w których są cietrzewie, jest w nadleśnictwie wiele, wszystkie są szczególnie przez leśników chronione – twierdzi nadleśniczy Bałazy. – Wiadomo, że trzeba ograniczać wszelki ruch na drogach przylegających do stref cietrzewia w czasie tokowisk.

Stowarzyszenie Bieg Piastów, tak, jak każe prawo, corocznie zwraca się do nadleśnictwa o zgodę na organizację imprezy i uzgadnia przebieg tras. – Droga, o której mowa, jest wykorzystywana do celów gospodarczych, w tym również ochronnych, m. in. przeciwpożarowych, odkąd pamiętam, a pracuję w nadleśnictwie 23 lata – mówi Zyta Bałazy. – Obecnie złożone jest przy niej drewno pozyskane z wywrotów i złomów, które przed zimą należy wywieźć z lasu. Cała droga ma około 2,5 km długości i przylega do strefy ochrony cietrzewia na długości około 500 metrów, ale sama nie jest w strefie. Odprowadzenie wody wykonano na długości ok. 1 km wykorzystując do tego celu zamulone stare rowy.

Według nadleśniczego droga ta ma też odciążyć ruch pojazdów Lasów Państwowych, zakładów usług leśnych, czy też pojazdów przewożących drewno przez Rezerwat „Torfowiska Doliny Izery”.

Bieg Piastów nie będzie jednak rozgrywany na trasie do Chatki Górzystów. Miała być ona przeznaczona tylko do biegów rekreacyjnych. Dlatego nikomu nie przyszło na myśl, by ustalać wcześniej jej przebieg z konserwatorem przyrody. Oceni on teraz, czy regularna trasa narciarska może zaszkodzić cietrzewiom.

Orle i Chatka

Julian Gozdowski sam doszedł do wniosku, że nie będzie walczył o otwarcie trasy do Chatki Górzystów. Postanowił podporządkować się opinii konserwatora przyrody. – Nie chcę narażać na nieprzyjemności pani Bałazy z nadleśnictwa, która zrobiła przecież dla ekologii bardzo dużo – mówi szef Biegu Piastów.

Gdyby trasa do Chatki Górzystów była otwarta, mniej narciarzy, niż dotąd, jeździłoby do schroniska Orle. To bardzo popularne miejsce, do którego jednak w tym sezonie trudniej dotrzeć, niż dawniej. Julian Gozdowski postanowił bowiem, że trasa na Orle nie będzie przygotowywana przez Stowarzyszenie Bieg Piastów.
– To się nam nie opłaca. Zapowiadałem to przez trzy lata. Niech oni zajmują się tym sami – mówi prezes Gozdowski.

– A ja się pytam, dlaczego? – odpowiada gospodarz schroniska Orle, Stanisław Kornafel. – Jako przedsiębiorca musiałbym płacić nadleśnictwu za korzystanie z jego terenu. Stowarzyszenie Bieg Piastów nie ma takiego obowiązku, bo jest organizacją non-profit, którego celem jest działalność pro publico bono.

Czy Stanisław Kornafel miał udział w zainteresowaniu przyrodników powstaniem trasy narciarskiej z Jakuszyc do Chatki Górzystów?
– Nie – odpowiada. – Przecież w moim interesie jest, by tras narciarskich w Izerach było jak najwięcej!

Podłamany Julian Gozdowski mówi, że traktowanie go w taki sposób doprowadza do tego, że jest na nieustannym debecie i pracuje na innych. Wszyscy przychodzą do niego i proszą o przygotowanie tras, bo „to przecież zadanie stowarzyszenia”. – No i takie są efekty – mówi pokazując zestawienie kosztów przygotowania tras i refundacji ze strony tych, którzy organizują zawody. Różnica wynosi ponad 200 tysięcy złotych – tyle dopłacił Bieg Piastów.
Tym bardziej boli go wyrzucenie 40 tysięcy złotych na trasę, którą pewnie nikt nie pobiegnie na nartach, czyli dosłownie w błoto.

Źródło: Leszek Kosiorowski Nowiny Jeleniogórskie

Dodaj komentarz