Protest w Karpaczu

Protest w kurorcie – Ludzie pod Śnieżką bronią swoich interesów. Mieszkańcy Karpacza mają dość nowych hoteli i apartamentowców. Nie chcą mieszkać w betonowej pustyni, pozbawionej zieleni i urokliwych zakątków. Do magistratu wpłynęły dwie petycje, pod którymi podpisało się łącznie 349 osób.

Jaki turysta przyjedzie do nas na wypoczynek z dużego miasta po to, by podziwiać plac budowy – martwi się Stanisław Gruszczyński. W mieście wciąż powstają nowe obiekty hotelowe, ale za tym nie idzie rozwój infrastruktury sportowej. Ludzie boją się, że nadmiar inwestycji odstraszy turystów, którzy będą musieli stać w korkach.

W Karpaczu były dwa duże, niezabudowane tereny. Oba zostały sprzedane. Na jednym, przy ul. Szkolnej, powstaje pięciogwiazdkowy hotel Gołębiewski. Drugi – na osiedlu Skalnym, jest przedmiotem protestów. Właściciel wystąpił o zmianę przeznaczenia działki w planie zagospodarowania przestrzennego. Chce na nim wybudować kolejny hotel. To przelało czarę goryczy. Aby chronić naturę i przyrodę, protestujący założyli Stowarzyszenie Ochrony Krajobrazu i Architektury Sudeckiej. Ma ono pełnić rolę opiniotwórczą w sprawie nowo powstających obiektów.

Szczególne obiekcje właścicieli małych hoteli i pensjonatów budzą tzw. apartamentowce. Obawiają się niezdrowej konkurencji. Według nich, właściciele apartamentowców będą bezkarnie wynajmować swoje lokale, płacąc podatek za mieszkaniówkę, czego nawet nie będzie można im udowodnić. Drobni hotelarze obawiają się też, że nowoczesne pięciogwiazdkowe hotele odbiorą klientów istniejącym już hotelom. Te będą zmuszone obniżyć ceny, co odezwie się echem przede wszystkim w kieszeniach właścicieli najmniejszych obiektów.

Część radnych popiera niezadowolonych mieszkańców. – Boimy się, że każda nasza zmiana w planie zagospodarowania spowoduje, że powstanie nowy apartamentowiec – przyznaje Tomasz Dobiecki, radny Karpacza.

Tymczasem burmistrz Karpacza Bogdan Malinowski stanowczo twierdzi, że będzie nadal realizował budżet miasta. Dodaje też, że ludzie, którzy nie są właścicielami pensjonatów, też chcieliby żyć godnie, a nowe hotele zapewnią im pracę. – Przy dużych obiektach powstanie zaplecze sportowe i rozrywkowe. Tutaj turysta będzie mógł zająć się czymś po powrocie z gór oprócz picia piwa – przekonuje burmistrz Malinowski. Jego zastępca Ryszard Rzepczyński wyjaśnia też, że miasto nie jest w stanie utrzymać się z podatków i subwencji, które otrzymuje. – Żeby mogło normalnie funkcjonować i się rozwijać, potrzebuje dochodów z dzierżawy i sprzedaży – tłumaczy.

Kornelia Chrząstowska – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz