Schronisko Orle ma defibrylator

Schronisko Orle w Górach Izerskich od kilku dni ma urządzenie do ratowania życia w przypadku zatrzymania akcji serca. Schronisko jest często odwiedzane nie tylko przez pieszych turystów. Zaglądają tam również narciarze biegowi, a latem rowerzyści. Często są to osoby nieprzygotowane na duży wysiłek. A wówczas o zawał serca nietrudno.

– Kupiliśmy defibrylator, aby pomagać turystom – mówią Stanisław Kornafel i Marek Kordasiewicz, dzierżawcy schroniska. Urządzenie kosztowało 10 tysięcy złotych. – To przenośny model, jakiego używa wojsko. Jest specjalnie wzmocniony i wodoodporny – opowiada Stanisław Kornafel.

– Uciskanie klatki piersiowej, czyli resuscytacja, oraz sztuczne wdechy dają tylko dwa procent szans na uratowanie człowiekowi życia. Przy użyciu defibrylatora szanse wzrastają nawet do 60 procent – tłumaczy Tomasz Trusewicz, ratownik Karkonoskiej Grupy GOPR. Wyjaśnia, że obsługa nie jest trudna – Trzeba wykonywać polecenia, które słyszymy. Nawet ośmioletnie dzieci potrafią zrobić to prawidłowo – przekonuje ratownik.

W innych karkonoskich schroniskach są jedynie podręczne apteczki. – Lepszego wyposażenia nie potrzebujemy, gdyż zawsze wzywamy ratowników GOPR – mówi Mirosław Godyń ze Strzechy Akademickiej.

Grażyna Bielewicz ze schroniska na Stogu Izerskim w Świeradowie kupiła niedawno powiększony zestaw pierwszej pomocy. Są w nim np. kołnierze usztywniające kręgosłup oraz aparat do sztucznego oddychania.(…)

Pierwszy defibrylator w Karkonoszach pojawił się dwa lata temu w Stacji Socjalnej „Miłosierny Samarytanin” przy parafii Wang w Karpaczu.

Mariusz Junik – POLSKA Gazeta Wrocławska

karpacz.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz