Śmieci z zachodu

Do Polski szeroką rzeką płyną śmieci z zachodu, bo brakuje miejsc do kontrolowania ciężarówek. Odkąd zniknęły posterunki graniczne, wjeżdżające do Polski ciężarówki ze śmieciami można sprawdzać tylko w wyznaczonych miejscach.

Zalewają nas śmieci z Zachodu! – alarmują pogranicznicy i inspektorzy transportu drogowego. Nie dalej jak dwa dni temu w Przesieczynie, niedaleko Zgorzelca, zatrzymano busa, który przywiózł z Niemiec do Polski 300 kilogramów zgniłych winogron.
W nadleśnictwie Gubin w województwie lubuskim w ciągu roku wywieziono z lasu ponad 80 ton odpadów z importu. Podobnie jest w regionie jeleniogórskim.

– W tym roku mieliśmy kilkanaście takich zgłoszeń – mówi Leokadia Mazur z jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. – Najczęściej są to śmieci komunalne. Zdarzają się jednak dużo groźniejsze dla środowiska odpady, na przykład zepsute mięso. Kilka ton nieświeżych kurczaków wyrzucił ktoś w lasach niedaleko Jeleniej Góry. Niestety, nie udało się ustalić, kto to zrobił, ale prawdopodobnie był to przerzut z za granicy – dodaje.

Jako kraj docelowy dla swoich śmieci upatrzyli sobie Polskę nie tylko Niemcy. Zatrzymywane transporty z odpadami pochodzą także z Belgii, Holandii, Francji, a nawet Czech. Co do nas przywożą? Najczęściej jest to używana odzież, stare części samochodowe, zepsuty sprzęt AGD. Jednak trafiają się nawet spalone wraki aut.

Jak duża jest skala problemu – można tylko spekulować. W ubiegłym roku, kiedy pogranicznicy kontrolowali jeszcze na granicy wjeżdżające do Polski z Niemiec ciężarówki, zatrzymano prawie 200 transportów z nielegalnymi odpadami. W tym roku, kiedy kontrole znikły, na drogach złapano zaledwie kilkanaście tirów z zachodnimi śmieciami.
Skoro jednak teraz łatwiej jest przekroczyć granicę, to problem z pewnością nie zniknął, a wręcz przeciwnie. Tym bardziej, że podrzucanie śmieci jest bardzo intratne. Zdaniem straży granicznej, zysk na jednym tirze sięga nawet 5 tys. euro.

Czy jesteśmy zupełnie bezbronni? W ciągu najbliższego roku liczba inspektorów transportu drogowego ma się podwoić – dziś na Dolnym Śląsku jest ich 23. Wiele wskazuje jednak na to, że śmieciowa kontrabanda wcale się nie zmniejszy i odpady zza Odry dalej będą lądować w naszych lasach.

Naszą piętą achillesową jest bowiem niewielka liczba zatok parkingowych, na których inspektorzy mogą kontrolować wjeżdżające do Polski ciężarówki.

– Musi powstać więcej zatok parkingowych przy drogach krajowych i wojewódzkich, na których moglibyśmy kontrolować ciężarowe samochody. Jest ich wciąż jak na lekarstwo – przyznaje Mariusz Bukowski, szef oddziału terenowego w Kłodzku. – W regionie obejmującym dawne województwo wałbrzyskie są tylko trzy zatoki, w których możemy ważyć i sprawdzać ciężarówki: w Jeleniowie, Jaszkowej i Dzierżoniowie.

Niewiele lepiej jest w innych rejonach. W całym województwie dolnośląskim jest tylko 14 miejsc do ważenia samochodów.

– A przydałoby się dwa razy tyle – ocenia Daniel Woźniak, naczelnik wydziału inspekcji WITD we Wrocławiu. – Nie wiem, dlaczego zarządcy dróg nie chcą budować takich placów. Przecież to są inwestycje, które bardzo szybko się zwrócą. Kary za nadwagę nie są wcale małe. W pierwszym półroczu tego roku nałożyliśmy kary na ponad milion złotych. A koszt budowy takiej zatoki parkingowej to 40-50 tysięcy złotych.

Drogowcy deklarują, że będą współpracować z inspekcją drogową. Jest realna szansa, że jeszcze w tym roku nowe place do kontroli ciężarówek zostaną wybudowane przy drogach wojewódzkich i krajowych.

Roman Stefunko, zastępca dyrektora Dolnośląskiej Służby Kolei i Dróg we Wrocławiu, mówi, że w planach jest budowa aż trzech takich zatok.

– Nie chcę jednak na razie zdradzać ich lokalizacji. Chcemy zaskoczyć kierowców, którzy łamią przepisy – mówi dyrektor Stefunko. – Zapewniam, że jeszcze w tym roku na pewno trzy takie parkingi powstaną przy naszych drogach.

Budowę nowego parkingu rozważają także drogowcy z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Zabiegają o to nie tylko inspektorzy, ale też kłodzki samorząd. Parking przed zjazdem do miasta od strony Opola ma ułatwić kontrolę i zwiększyć bezpieczeństwo.
– W tej chwili analizujemy projekt budowy takiego placu dla ciężarówek – potwierdza Joanna Wąsiel, rzecznik prasowy dolnośląskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Drogowcy liczą, że nowe zatoki staną się skutecznym straszakiem. Nielegalny przywóz do Polski śmieci jest przestępstwem zagrożonym karą pięciu lat więzienia.

Romuald Piela współpraca Janusz Pawul – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz