15 lat Teatru Cinema

W ramach obchodów 15 lecia istnienia Teatr Cinema zaprasza dnia 07.11.2007 o godz.19.00 na spektakl – ALBERT LUX, który odbędzie się w Teatrze Jeleniogórskim im.C.K.Norwida na Scenie Dramatycznej. Cena biletu 15 zł.

Drugi spektakl z cyklu „7 dni w czterech pokojach”. Pokoje czekają na lokatorów. W każdym kącie czai się lęk. Nie, nie czai się, stoi na warcie. Czy lęk może stać na warcie? Tak, w tym spektaklu lęk stoi na warcie, pilnuje, żeby nie wdarło się tam poczucie bezpieczeństwa. Można sobie wyobrazić, że przestrzeń w tym spektaklu to opuszczone koszary. Cywile próbują je zasiedlić. Dlatego zwykłe czynności i gesty przybierają tu pozę musztry. Jeśli energią życia jest zmiana, tu energią jest obezwładnienie. Stanie na baczność, bezruch jest tu tak samo forsowne jak najbardziej intensywny marsz ku wolnej przestrzeni, niezasiedlonemu pokojowi. Zasiedlać, ale nie oswajać. Nawet lęk ma tu formę nie agresywną, ale zastałą. Był tu, zanim pojawili się lokatorzy. Dlatego lokatorzy poruszają się wąskimi ścieżkami nie wśród mebli, których tu nie ma, ale omijając przestrzeń zaanektowaną przez lęk. Pusta przestrzeń jest nie do zdobycia. Wyznaczone są tu tylko wąskie ścieżki, przejścia, którymi można się poruszać. Tak oznaczona jest ta przestrzeń jak się wydaje idealne miejsce do odsłuchiwania przeszłości, do odczuwania teraźniejszości i do wglądu w mapę przyszłości. Zwiedzający mają przewagę nad mieszkańcami. Ich zachwyty i nagany niewiele mają wspólnego z sytuacją mieszkańców, którzy trwają w mustrze.

Sens życia według Teatru Cinema

Z ludycznej, hałaśliwej atmosfery Starego Rynku wkraczamy w kameralną przestrzeń knajpy „Pod Aniołem”. Zostawiamy za oknem anonimowy, nieobliczalny tłum i spektakularne popisy komediantów. Jesteśmy jedną z kilkudziesięciu osób siedzących przed ciasną sceną. Rozpoczyna się „Kabaret Olbrzymów” Teatru Cinema.
To lubię – kontrast między zbiorowymi uniesieniami a intymnym kontaktem z dziełem sztuki. Widowiskowy gest przełamany subtelną grą intelektu. Podróż z ciągle zmieniającym się krajobrazem. Teatr Cinema też lubię. Za konsekwentne podążanie własną drogą, daleką nie tylko od ślepych uliczek teatrów repertuarowych, ale także od głównego nurtu alternatywy. Artyści z Michałowic nie chłoszczą społeczeństwa po twarzy. Nie rozdzierają szat w romantycznym porywie. Nie narzucają się nam ze swą nagością – fizyczną i duchową.

Przeciwnie, chowają się za szczelny kostium, kamienną twarz, surrealny, absurdalny dowcip, wystudiowany gest. Głównym bohaterem wszystkich spektakli Teatru Cinema jest smutny mężczyzna, ubrany z reguły w ciemny garnitur – anachroniczne, zapomniane widmo błąkające się po rzeczywistości. Obce wobec przedmiotów, zjawisk, innych widm… . Pogrążone we własnej samotności, która jest tyleż więzieniem, co wolnością. Wolnością sztuki wyobraźni, ironii. Lista artystów, których twórczością inspiruje się Cinema, jest długa: Lear, Magritte, Beckett, Dali, a z Polaków: Tuwim, Gałczyński, Gombrowicz… . Również i w tekstach „Kabaretu Olbrzymów” znajdziemy nawiązania do najwybitniejszych mistrzów groteski – od Rabelais’a („Traktat o pierdzeniu”) po Monthy Pythona („Program o myszy ze świadomością psa”).

Całość przeplatają piosenki, m.in. takie klasyki, jak „Miasteczko Bełz” czy „Boulevard of Broken Dreams”. W błyskach absurdalnego humoru, w nostalgii songów kryje się opowieść o kosmosie stosunków międzyludzkich. O latach świetlnych oddzielających człowieka od człowieka i o tęsknocie za pokonaniem tych zawrotnych odległości. Tęsknocie przejawiającej się ukradkiem w czułym, właściwie erotycznym spojrzeniu rzuconym scenicznemu partnerowi, w nerwowym przymilnym uśmieszku skierowanym ku widowni. Najbardziej przejmującym momentem „Kabaretu Olbrzymów” jest końcowa scena, w której trzej panowie śpiewają przedwojenny szlagier, trzymając pod pachami wycięte z bristolu postacie kobiet. W tym czasie czwarty mężczyzna opiera swój szablon o ścianę i nieśmiało dotyka ust, oczu, szyi… . Co ciekawe, jedyna kobieta występująca przez chwilę w spektaklu – Małgorzata Walas, sprowadzona zostaje do bezpłciowej istoty wciśniętej w ten sam czarny garnitur. Strach przed konfrontacją ideału z rzeczywistością? Inteligentny, pełen wdzięku „Kabaret Olbrzymów” dotyka mocno problemu niespełnienia – głównej siły napędowej twórczości . Z niego rodzi się sztuka, ono jest głównym tematem. Nasza egzystencja niekoniecznie musi mieć cel i sens – mówią artyści z Teatru Cinema. Jej tyleż smutny, co potwornie zabawny urok kryje się właśnie w błądzeniu. W błądzeniu podobnym do fascynującej podróży po przestrzeniach Malty.

„… szukają trochę innego spełnienia aniżeli te, jakie bywają dostępne na tradycyjnych scenach. Pracują na wsi u stóp Karkonoszy. Nie jest to jakiś programowy wybór miejsca, po prostu Szumski kupił tam duży dom, w którym mogą mieszkać i przygotowywać przedstawienia.
Nie tworzą tego rodzaju wspólnoty jak teatr kontrkultury, ich wspólnota zaczyna się i kończy na płaszczyźnie zawodowej.”

Dodaj komentarz