Bocznym torem do Czech

Wszystko jest gotowe do uruchomienia linii kolejowej z Lwówka Śląskiego do Trutnova. Czesi są za, kolej też. Brakuje tylko zgody urzędu marszałkowskiego. Ten niby nie jest przeciw, ale nie ma konkretnej decyzji, a czas leci – mówiła posłanka Marzena Machałek z PiS-u na wczorajszej konferencji prasowej.

Posłanka zorganizowała w piątek konferencję w sprawie ponownego uruchomienia turystycznej linii, która w ubiegłym roku cieszyła się olbrzymim powodzeniem. W tym roku także mają ruszyć pociągi na trasie Lwówek Śląski – Trutnov – Jelenia Góra. Planowane jest uruchomienie ich na 3 miesiące, począwszy od 1 lipca. Niestety, nie wiadomo, czy do tego dojdzie. Dlaczego?

– Nie mamy żadnych konkretnych informacji ze strony urzędu marszałkowskiego – mówiła posłanka Marzena Machałek. – Urzędnicy niby mówią: jesteśmy za, wszystko w porządku, ale nie ma konkretów. Odwołali swój przyjazd na piątkową konferencję z udziałem Czechów. Zrobili to rano, tuż przed konferencją.

– Jest mi trochę wstyd, gdyż Czesi potrafili się zorganizować i są gotowi do podpisania stosownych dokumentów od zaraz. Nasza strona natomiast sama nie wie, czego chce – mówi Artur Zych, starosta lwówecki, który od lat pilotuje temat.

Na wczorajszą konferencję prasową przybył Vlastimil Dlab – przewodniczący Komisji do spraw Transportu województwa Hradec Kralove. – Koleje Viamont zgłosiły gotowość do obsługi tej trasy. Zabezpieczyliśmy nawet szynobus marki Stadler, który mógłby tędy jeździć – mówił. I podkreślił, że termin uruchomienia linii jest do dogadania. – Nie musi ruszyć 1 lipca, linia może wystartować nawet 15 czerwca, jeśli taka będzie wola strony polskiej – powiedział Vlastimil Dlab.

Za uruchomieniem przejazdów są też Polskie Linie Kolejowe oraz PKP Przewozy Regionalne. Dlaczego zgoda urzędu marszałkowskiego jest taka ważna? Bo to urząd te przewozy finansuje. – Chodzi raptem o 100 tysięcy złotych, czyli w skali budżetu województwa naprawdę niewiele – mówi Artur Zych. – Warto je wyłożyć. Sądzę, że jest to jedna z najbardziej rentownych linii na Dolnym Śląsku.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego nie kwapi się do wyłożenia tej kwoty i chciałby, aby przynajmniej część dołożyło Ministerstwo Transportu. – To już kwestia dogadania się obu tych jednostek – mówi posłanka Marzena Machałek.

Nie jest też wykluczone, że jesteśmy po prostu świadkami politycznej gry o zgarnięcie zasług. Tak było w ubiegłym roku. Artur Zych napracował się w sprawie uruchomienia linii i też do końca nie było wiadomo czy ona ruszy. PiS zwoływał konferencje prasowe, na których zgłaszał swoje obawy. W końcu, na kilka dni przed wyjazdem pierwszego szynobusa, konferencję zwołali działacze Platformy Obywatelskiej, rządzący w województwie. Pochwalili się otwarciem tej trasy, podali ceny, godziny odjazdów i… spili śmietankę zasług. Na tę konferencję nie zaproszono Artura Zycha.

Czy w tym roku czeka nas powtórka z rozrywki? Być może tak. Z punktu widzenia pasażerów najważniejsze jest to, że linia ruszy. Tylko trochę wstyd przed Czechami, którzy w takich sprawach podziały polityczne odkładają na bok.

www.nj24.pl

Dodaj komentarz