Dolnośląscy harcerze zdobywają szczyty, penetrują jaskinie, budują kajaki. Czasy, kiedy harcerze zdobywali sprawności bawiąc się w podchody, odchodzą do lamusa. Współcześni harcerze lubią zapach adrenaliny. I w dodatku sami zdobywają na to pieniądze.
Tak jak druhowie z 26. Górskiej Drużyny Harcerzy Starszych i Wędrowników „Krobos” ze Złotoryi na Dolnym Śląsku. To, co ich pasjonuje, może zaimponować nawet największym globtroterom. Harcerze zdobyli w tym roku pięciotysięcznik Kazbek na Kaukazie. Skaczą na spadochronach, jeżdżą na nartach, eksplorują jaskinie.
– Właśnie zakładamy stowarzyszenie, bo dzięki temu będziemy mogli starać się o pieniądze np. z Unii Europejskiej – opowiada Krzysztof Zabłotny, założyciel drużyny.
Na razie harcerze sami zarabiają, np. pakując ludziom zakupy w hipermarketach. Albo proszą o pomoc sponsorów. Dzięki stowarzyszeniu łatwiej im będzie zdobyć fundusze.
Drużyna udowodniła, że w czasach, gdy harcerstwo traci popularność, można się nadal nim pasjonować.
– Kluczy do sukcesu jest cały pęk – wyjaśnia Zabłotny. – Najważniejsze, by ludzie czuli się ze sobą dobrze i bezpiecznie. Wtedy mogą góry przenosić.
Fotoreportaże z wypraw druhów można obejrzeć na stronie: www.krobos.pl.
Równie ciekawą pasję mają harcerki z I Lubińskiej Drużyny Harcerek „Połonina”. Nastoletnie druhny same budują… kajaki.
– Z żywicy, mat szklanych i żelkotu, takiej substancji, która jest spoiwem – tłumaczy Ewa Oleszczyk, drużynowa.
Przepis na kajaki jest w tej drużynie od lat objęty tajemnicą. Jedno jest pewne – świetnie się nimi pływa i harcerki korzystają z nich w każde wakacje.
Edyta Golisz – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl