Weekendowa wycieczka samochodowa po najciekawszych miejscowościach wspaniałego Dolnego Śląska.
Termin podróży: 2007-07-14 – 2007-07-15
Trasa
Ziębice – Henryków – Kamieniec Ząbkowicki – Ząbkowice Śląskie – Świdnica – Zagórze Śląskie – Szczawno Zdrój – Wałbrzych – Bolków – Krzeszów – Kłodzko – Paczków
Tą objazdówkę po Dolnym Śląsku rozpoczęliśmy w naszym rodzinnym mieście, czyli w Tarnowskich Górach. Po drodze obejrzeliśmy jeszcze Niemodlin, ale jako, że jest to jeszcze Opolszczyzna, nie uwzględniłam tego miasta w tej wycieczce.
Właściwą część zwiedzania rozpoczęliśmy w Ziębicach, na pięknej Starówce, zobaczyliśmy zabytkowy kościół Św. Jerzego, Rynek i oczywiście Bramę Paczkowską. Później pospacerowaliśmy jeszcze trochę po atrakcyjnym Parku Miejskim. Z Ziębic ruszyliśmy do Henrykowa, gdzie przywitało nas wspaniałe Opactwo – pięknie odnowiony klasztor i cudna bazylika – całość robi wrażenie ! Jedna z bram wyprowadza nas do Parku Krajobrazowego, po którym można chodzić i chodzić… ale my szybciutko penetrujemy tylko obrzeża, bo przecież czas goni, a w planach mamy znacznie więcej do zobaczenia.
Teraz podążamy do Kamieńca Ząbkowickiego. Byłam już tutaj kiedyś, więc witam z radością te strony. Po krótkiej acz przyjemnej rozmowie z panem parkingowym stojącym pod czerwonym kościółkiem, nogi niosą nas w kierunku klasztoru i kościoła parafialnego. Tej budowli ostatnio nie oglądałam, toteż nieźle się zdziwiłam stając u jej podnóża. Tak, można tak powiedzieć, bowiem jej rozmiary są naprawdę znaczne zważając na niewielką przecież wioskę, jaką jest Kamieniec. Ale nie tylko o rozmiar tu chodzi, budowla jest piękna i zapadła mi na dobre w pamięci. Dalej ruszamy w kierunku zamku i tak jak ostatnio, spotykamy się z niezbyt miłym przyjęciem. No więc z grubsza oglądamy co się da i spadamy dalej.
Ząbkowice Śląskie witają nas okazałym i efektownym Ratuszem zdobiącym Rynek. Z placu centralnego udajemy się w kierunku Krzywej Wieży, kościoła Św. Anny i Muzeum Frankensteina 🙂 Wszystko koło siebie. Stąd również niedaleko do ruin ząbkowickiego zamku – kilka fotek i do auta, w stronę Świdnicy.
Teraz czeka nas mała uczta widokowo-krajobrazowa, gdyż trasa przez Dzierżoniów jest bardzo malownicza, po prawej stronie widać Masyw Ślęży, po lewej Park Krajobrazowy Gór Sowich.
Świdnica to przepiękne miasto kryjące wiele niespodzianek. Tym razem nie zaczynamy od Rynku a od Kościoła Pokoju. To niezwykle cenny i charakterystyczny zabytek wpisany na Listę UNESCO, toteż u jego bram spotykamy wielu turystów i to z całego świata. Dalej idziemy pod świdnicką katedrę – jedną z najwyższych w szerokiej okolicy. Tu już mniej turystów, za to dwie pary młode… 🙂
Rynek w Świdnicy jest niezwykle piękny i całkiem spory. Cudne kamieniczki, Ratusz i fontanny w każdym rogu placu. Jedno obejście go dookoła nie wystarcza, robimy więc dwa kółeczka.
Znowu do auta i do Zagórza Śląskiego, jakoś przegapiliśmy pierwszy zjazd i zajeżdżamy od strony Jeziora Bystrzyckiego. No i dobrze się składa, bowiem mamy okazję przejść się nieco niestabilnym mostem ponad taflą wody, słońce chyli się już ku zachodowi, jest przepięknie, trzeba nacieszyć oczy tym widokiem, bo nie wiadomo, kiedy znów będziemy na szlaku… Po zejściu z mostu ruszamy w las, w górę, na zamek Grodno. Niestety, oglądamy już tylko jego bramę, bo jest zbyt późno, aby wejść na dziedziniec.
Zbiegamy z góry, by jeszcze przy świetle dziennym zdążyć zobaczyć Szczawno-Zdrój, gdzie zaplanowaliśmy nocleg. To słynne uzdrowisko to bardzo przyjemne miejsce, pełne gości, co widać szczególnie w Parku Zdrojowym. Jak miło usiąść na ławeczce i odpocząć po trudach dnia 🙂
Rano zrywamy się skoro świt, zdajemy pokój i do kościoła, wszak niedziela nastała. Po mszy znów wiatr w żagle i ruszamy w trasę. Pierwszy na liście jest Wałbrzych, urocza Starówka szybko odkrywa przed nami swe tajemnice i zmierzamy na osławiony Zamek Książ. Po drodze stajemy przy Palmiarni, by chociaż fotkę cyknąć. Książ to wspaniały zabytek, tak jak i cała okolica. Musimy spędzić tu trochę więcej czasu, by nacieszyć oczy i duszę…
Z Wałbrzycha udajemy się do Bolkowa, w którym od razu nogi prowadzą pod górę, na wzgórze zamkowe. Z okazałych ruin zamku roztacza się ładna panorama na Bolków i okoliczne wzgórza.
Opuszczamy Bolków i „piątką” ruszamy do Krzeszowa, gdzie zagubił się wspaniały barokowy kompleks klasztorny. Wieże Bazyliki MB Łaskawej widoczne są z daleka, ale dopiero stając z nią „twarzą w twarz” można docenić jej piękno i ogrom.
Poruszamy się teraz wśród malutkich wiosek, na lokalnych drogach, trzeba więc pilnować trasy, aby się nie pogubić. Prawdziwym wyzwaniem jest dotarcie do kolejnego celu – Rezerwatu Głazy Krasnoludków w Gorzeszowie. To urocze miejsce, polanka zachęca do rodzinnych pikników, a w lesie skrywają się ostańce – głazy o fantastycznych kształtach.
Następny kawałek drogi pokonujemy po czeskiej stronie, bo mamy smaka na skalne miasta pomiędzy Teplicami i Adrspachem. Wjeżdżając z powrotem do Polski, kierujemy się na Kłodzko. Tutejsza Starówka, choć trochę zaniedbana, sprawia przyjemne wrażenie, szczególnie króciuteńki Most Gotycki – taka maleńka namiastka Pragi 🙂 W Kłodzku warto zwiedzić też Twierdzę, ale nam nie starcza na to czasu.
Ostatnim miastem na tej wycieczce jest Paczków – miasto twierdza. Tu prócz warownego kościoła, „zaliczamy” okazałe pozostałości murów miejskich – Bramy Miejskie. Jako, że nogi solidnie dają się już we znaki, z radością wracamy do auta. Kierunek – dom. Po drodze podziwiamy jeszcze Jezioro Otmuchowskie i Nyskie, ale to już z okien samochodu, tym bardziej, że zbiorniki pękają w szwach od plażowiczów, bo upał niemiłosierny…