Każdy narciarz lub rowerzysta przebywający w Mikrostacji Sportów Zimowych i Letnich na Łysej Górze zna z „widzenia” najwyższy szczyt Grzbietu Północnego Gór Kaczawskich – Okole. Góra ta jest świetnie widoczna z tarasu schroniska i nie tylko. Zawsze z przyjemnością podziwiamy ten masyw (znajdują się tu cztery szczyty w bezpośrednim sąsiedztwie, w jednej linii: Pańska Wysoczka, Sołtysie Skały, Leśniak i najwyższe z nich Okole). Daje się zaobserwować ciekawy kształt górski, który my – górale kaczawscy nazywamy po prostu „kaczką”. Uśmiechniecie się? A tak! Kto nie wierzy niech przyjrzy się uważnie zdjęciu poniżej.
Góry w tym miejscu do złudzenia przypominają kształt kaczki. I stąd właśnie wzięła się nazwa: Góry Kaczawskie (czytaj podpis z przymrużeniem oka).
Piękna panorama! Ale jest jeszcze piękniejsza w tej okolicy. Właśnie z Okola – z grzbietu kaczki. Tylko, że trzeba się tam wdrapać – jest stromo. Jednak warto poświęcić trochę czasu na dotarcie do jednego z najlepszych punktów widokowych Gór Kaczawskich…
Droga jest prosta. Z Chrośnickiej Przełęczy szlakiem niebieskim. Albo (ciekawszy wariant, lecz z dobrą mapą i orientacją w terenie) leśnymi ścieżkami, często śladami zrywki drzewa. Od strony południowej Grzbietu Północnego. Miejscami otwarty górski teren z widokiem na Łysą Górę i Karkonosze w tle. Jadąc w poprzek zbocza doznaje się „wysokogórskich uniesień”. Tam dopiero widać potęgę starych (i nie najwyższych Kaczawskich). Bo są spore spadki, różnice wzniesień… Daleko w dole cudowna, długa Dolina Chrośnickiego Potoku. Wybrałem właśnie trudniejszy wariant. Postanowiłem objechać Okole rowerem. Droga wiodła także w pięknym lesie. A na zakończenie – północna serpentyna z niezapomnianym widokiem na Lubiechową i Pogórze Kaczawskie ze słynną Wilczą Górą. Przyjdzie jeszcze czas na kolejny film o Krainie Wygasłych Wulkanów… A teraz zapraszam do obejrzenia obrazków – oto mój rowerowy rajd po dzikich ostępach. Spotkałem sarnę, wzruszający moment wędrówki…