Odnalezienie szybów Gustaw i Heinrich w okolicy Białego Jaru było podejmowane co najmniej kilkukrotnie. Jak dotąd nie udało się oficjalnie potwierdzić tego, że wciąż mogą być one dostępne. O dostępności tych miejsc warto więcej napisać. Teren, w którym miałby by one występować jest wyjątkowo niekorzystny co w ogromnym stopniu przyczynia się do ciągłego braku informacji na temat tego miejsca.
Biały Jar to miejsce magiczne i tajemnicze. To właśnie ta wyjątkowa niewiedza na temat istnienia wyrobisk i szybów po XIX wiecznych kopalniach srebra i ołowiu powoduje niedosyt, który niejednemu poszukiwaczowi spędza sen z powiek. O sztolniach w tym rejonie krążą różne informacje. Jedną z nich jest fakt, że z jednym z wspomnianych szybów połączona była 60 metrowa sztolnia a wewnątrz znajdowały się chodniki, które odchodziły w różnych kierunkach. Takie rozwiązanie świetnie nadawałoby się na skrytkę poniemieckich skarbów.
Podobno cały jar został spenetrowany metr po metrze – nawet przy użyciu georadaru. Badania te nic nie wykazały a nawet zanegowały fakt istnienia jakichkolwiek wolnych przestrzeni pod ziemią.
Na ile poziom poszukiwań w rejonie Białego Jaru jest prawdą tego nie wiadomo. Na pewno teren jest niezwykle trudny. To co natura potrafiła zatuszować przez szereg lat może być niezwykle trudne do odnalezienia. Jeśli zaś teren został spreparowany przez człowieka celem kamuflowania tego co można było tam ukryć sprawa wydaje się oczywista.
Gorzej jest znaleźć coś co zostało zatajone przez naturę w toku naturalnego procesu niż to co zostało specjalnie zakamuflowane przez człowieka w celu dalszego korzystania.
Być może w roku 1968, kiedy Jar w całości był dostępny dla turystów właśnie szukano takiej skrytki. Doszło wtedy do tragicznego w skutkach wydarzenia. W lawinie śnieżnej, jaka wówczas zeszła, zginęło 19 osób należących do dwóch grup młodzieżowych. Grupy te wyruszyły rano ze schroniska SZMP „ORLINEK” w Karpaczu do Białego Jaru, oficjalnie w celach turystycznych, ale w rzeczywistości „młodzieżowcy” prawdopodobnie poszukiwali „Gustawa” i „Heinricha”.. Wśród ofiar lawiny było 13 lub 14 Rosjan, 4 obywateli NRD oraz jeden lub 2 obywateli PRL.
Do spenetrowania wciąż pozostaje teren, który niesie za sobą tajemnicę. Bo przecież nie może nie istnieć coś o czym się pisze. To nie jest legenda tylko fakt. Przecież na tych terenach od wieków poszukiwano drogocennych kruszców. Tworzono wyrobiska i sztolnie.
Wiara w istnienie Gustawa i Heinricha połączona z determinacją poszukiwaczy doprowadzą do odkrycia tego miejsca i rozwiązania tej zagadki.
Tylko kto zimą, pod śniegiem, na lawiniatym terenie szuka dawnych szybów kopalnianych ?
Bardzo płytki artykuł. Bardziej dociekliwi w internecie bez trudu odnajdą powody zainteresowania Gustawem i Heinrichem.
Prawda jest taka,że o owych "turystach" więcej nie wiadomo , niż wiadomo. Znający realia tamtych czasów piszą,że rejon nadgraniczny był wówczas strefą turystycznie zamkniętą, a turystami byli pracownicy wywiadów zaprzyjaźnionych państw. Czego szukali? Nie wiadomo. Ale dobór osób uczestniczących w tej wycieczce nie był przypadkowy, jak i lawina , która ich porwała.