Zanosiło się na międzynarodową awanturę, gdy czeski inwestor bez żadnych formalności rozpoczął w polskim Karkonoskim Parku Narodowym adaptację dawnej strażnicy na obiekt noclegowy. Władz KPN-u nie pytał o zgodę. Dziś budynek wygląda jak nowy, na ścianach reklamuje się czterema gwiazdkami.
Podczas naszej wizyty był zamknięty, co w listopadzie jednak nie dziwi, bo w tym miesiącu ruch turystyczny jest niewielki. Może go obsługiwać recepcja Spindlerovki, czyli innego czterogwiazdkowego hotelu, położonego także na Przełęczy Karkonoskiej, ale już po jej czeskiej stronie. Oba obiekty należą do tego samego właściciela. Nowy nazywa się „Depandance”.
Zwykle gdy w jakiejś gminie powstaje taki obiekt, chwali się ona nim. Ten jest wyjątkowy, gdyż stoi na wysokości ponad 1200 metrów n.p.m. W bazie noclegowej gminy Podgórzyn o nowym hotelu nie ma jednak ani słowa.
Jak mówi pan Wiesław, który pracuje w pobliskim schronisku Odrodzenie, w budynku hotelowym po polskiej stronie byli już przyjmowani goście, a nocleg wynosi około 52 euro. To znacznie drożej niż w Odrodzeniu, ale standard jest znacznie wyższy. Poza tym od czeskiej strony – od popularnego Spindlerovego Mlyna, na Przełęcz Karkonoską można dojechać samochodem. Regularnie kursują autobusy. Zimą droga jest odśnieżana.
Pan Wiesław mówi, że niemieckich gości przyciągają też do okolicznych czeskich boud panie, które w nich rezydują. Położone na uboczu boudy to idealne miejsce do dyskretnych spotkań.
Cały artykuł w „Nowinach Jeleniogórskich” nr 46/2008
Autor: Leszek Kosiorowski
www.nj24.pl