Szklarska Poręba na razie nie będzie miała swojego logotypu. Komisja konkursowa uznała, że nadesłane prace nie są na tyle interesujące, aby wykorzystywać je przy promocji marki miasta.
„Serdecznie dziękujemy wszystkim uczestnikom, którzy wzięli udział w konkursie na znak słowno-graficzny miasta Szklarska Poręba” – napisano w komunikacie prasowym. „Mimo, że nadesłane prace prezentowały dobry poziom artystyczny, komisja spośród zaprezentowanych prac nie wybrała żadnej, która spełniała by oczekiwania i mogła by być znakiem słowno-graficznym miasta Szklarska Poręba.”
W komisji konkursowej zasiadał Przemysław Wiater, Grzegorz Sokoliński, Grażyna Biedermann, Zbigniew Frąckiewicz, Janusz Lichocki (DJ Jasiu), Agnieszka Kuliczkowska. Do wygrania były 4 tysiące złotych. Czy rzeczywiście, w nadesłanych prawie 120 propozycji, nie było jednej ciekawej pracy?
– Była część naprawdę ciekawych propozycji. Ale chodzi o to, aby logotyp oddawał charakter naszego miasta. A jest to turystyka, odpoczynek, sport, przyroda i wiele innych elementów. Z tym było już gorzej – mówi Grażyna Biedermann kierownik Referatu Promocji Miasta. – Przed ogłoszeniem konkursu na rynku „grafików” sprawdzaliśmy, jakiej wartości powinna być nagroda i dowiedzieliśmy się, że 4 tysiące złotych to bardzo porządna oferta. Chcielibyśmy, aby za te pieniądze miasto otrzymało najlepszy produkt. Nie chodzi o to, aby było wybrane logo na siłę.
Podobna argumentację można było usłyszeć w ubiegłym roku w Jeleniej Górze. Tam miasto również ogłosiło konkurs na logotyp z okazji 900-lecia. Nadesłano ponad 100 prac. Nie wybrano żadnej. Ostatecznie dzisiaj logotypem jest „odbicie” średniowiecznej pieczęci Jeleniej Góry.
– Najpierw wybraliśmy 20 najciekawszych prac, później każdy z członków komisji typował po trzy propozycje. Wybraliśmy ścisłe grono finalistów, ale podczas dyskusji okazało się, że każda praca ma jakiś mankament, którego nie można naprawić – mówi Grzegorz Sokoliński. – Jak hasło było ciekawe, to grafika była przeciętna. Jak grafika była na prawdę interesująca, to były zastrzeżenia do hasła. Jedną z prac wskazali wszyscy członkowie jury. Grafika była bardzo ciekawa. Zastosowano też bardzo ciekawą czcionkę w nazwie „Szklarska Poręba”, ale całość była tak opracowana, że nie było już miejsca, aby dopisać hasło.
– Sprawa dobrego logotypu nie jest prosta – mówią graficy, którzy zajmują się tym profesjonalnie. – Jednemu klientowi wystarcza jakiś prosty znaczek, byle był ładny. Oczekiwania innych są takie, aby znak odpowiadał charakterowi przedsiębiorstwa. Inny dla branży rolniczej inny dla metalurgicznej, a jeszcze inny dla miasta turystycznego.
Ale w Szklarskiej Porębie ogłoszono konkurs podwójny: na logotyp i hasło (znak słowno-graficzny). Z jednej strony jest to ułatwienie, bo słowem można uzupełnić obraz, ale z drugiej również utrudnienie, ponieważ oprócz dobrego logo trzeba mieć dobre hasło. Czy w związku z tym nie popełniono błędu? Czy nie lepiej było ogłosić dwa konkursy: jeden na hasło, a drugi na logotyp? I właśnie w takiej kolejności, aby grafik dostosował logotyp do hasła, które zwyciężyło? – Hasło i logotyp muszą być ze sobą powiązane – argumentuje Grzegorz Sokoliński i jest w tym dużo racji, ale w niczym nie przeszkadza, aby w konkursie narzucić grafikom „słowo”, do którego dorobią grafikę. Czy nie warto się nad tym rozwiązaniem zastanowić, zwłaszcza, że będzie organizowany kolejny konkurs?
– Miasto w działaniach promocyjnych potrzebuje logotypu i hasła – mówi Grzegorz Sokoliński przewodniczący rady. – Należy odróżnić herb od logotypu. Herbów nie wykorzystuje się w działaniach promocyjnych. Tak jak w promocji Polski nie wykorzystuje się naszego godła narodowego. Logotyp musi być prosty, przejrzysty i identyfikujący w naszym przypadku miasto. Być może grafikom w przyszłości pomoże przygotowywany przez miasto dokument, który ma pomóc określić markę Szklarskiej Poręby. Prace są już na ukończeniu, jestem przekonany, że w czerwcu zostanie zaprezentowany.
Sprawa logotypu budzi emocje, nie tylko wśród osób, które nadesłały swoje prace i dowiedziały się, że konkurs nie został rozstrzygnięty. Po prostu zwykła ciekawość sprawia, że chcielibyśmy zobaczyć to, co tak naprawdę nie spodobało się komisji konkursowej. Czy jest na to szansa? – Raczej nie, chyba, że zgodzą się na to autorzy – odpowiada Agnieszka Kuliczkowska z Urzędu Miasta. – Takiej opcji nie było w regulaminie, bo takich rzeczy się nie praktykuje podczas tego typu konkursów.
– Logotypy to pomysły, które można „sprzedać innym” – mówią graficy – Jeśli nadesłane projekty zostaną opublikowane, to pomysł na logo zostanie „spalony”. A przecież projekt można lekko zmodyfikować i wysłać na inny konkurs, albo zaproponować innemu klientowi.
A kiedy nowy konkurs? Tego jeszcze nie ustalono, ale może do tego czasu jakiś mieszkaniec Szklarskiej Poręby złoży swoją propozycję, tak jak stało się to w Karpaczu, gdzie jeden z grafików opracował logotyp i przekazał miastu bezpłatnie. Choć oczywiście można mieć wątpliwości czy logotyp Karpacza jest ciekawy, a hasło „Karpacz miasto pod Śnieżką” to jest to, o co chodzi we współczesnym marketingu i promocji.