Z tajnej kopalni w Miedziance na Dolnym Śląsku wyjechało 600 ton uranu. Promieniotwórcze skały wykorzystywane były w atomowym programie ZSRR. Po zakończeniu wydobycia cała miejscowość została zrównana z ziemią.
Działalność kopalni uranu utrzymywana była w największej tajemnicy. Od rozpoczęcia wydobycia w 1948 roku cały teren był ogrodzony zasiekami z drutu kolczastego, a okolice patrolował elitarny batalion ówczesnej służby bezpieczeństwa.
Nieliczni, żyjący górnicy kopalni w Miedziance (koło Jeleniej Góry) wspominają, że w niewyjaśnionych okolicznościach znikali ludzie, którzy odważyli się mówić o produkcji trwającej w wydzielonej strefie. Oficjalnie kopalnia funkcjonowała jako fabryka papieru. Pracownikom, którzy cierpieli na choroby popromienne mówiono, że wydobywają miedź.
Do 1963 r. z kopalni wyjechało około 600 ton rud uranu. Kolejowe transporty wędrowały do Związku Radzieckiego. Surowiec wykorzystywany był do kontynuowania programu atomowego ZSRR. Historycy nie są dziś jednak w stanie stwierdzić dokładnie, jaka część uranu z Dolnego Śląska posłużyła do konstrukcji sowieckiej bomby atomowej.
Na stronie można posłuchać reportażu Sylwii Jurgiel z Radia Wrocław o kopalni w Miedziance. Scenariusz radiowego słuchowiska powstał na podstawie zachowanych dokumentów i relacji świadków.
www.prw.pl