Dolny Śląsk ma najwięcej zabytków w Polsce. Prawie 90 z nich doczeka się w tym roku remontu.
Prawie 5 milionów złotych, zamiast planowanych wcześniej 3,4 miliona zamierza wydać w tym roku na renowację dolnośląskich zabytków urząd marszałkowski. Kilka dni temu taką decyzję zatwierdzili ją radni sejmiku.
– Taka decyzja wynika z prostej przyczyny – wyjaśnia Piotr Borys, wicemarszałek województwa dolnośląskiego. – Nasz region jest największym skupiskiem obiektów zabytkowych w Polsce. Dysponujemy ponad piętnastoma procentami całego dziedzictwa narodowego. Dlatego suma dotacji na ich renowacje musi być proporcjonalnie większa, niż w innych częściach kraju.
Z terenu całego województwa zostało złożonych 285 wniosków o dotację. O tym, które z nich są najważniejsze, zdecydowała komisja ekspertów. W jej skład weszli między innymi kierownicy delegatur Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków z Wrocławia, Wałbrzycha, Legnicy i Jeleniej Góry oraz dyrektor Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków. Dzięki temu nie doszło do faworyzowania którejkolwiek części województwa.
– Naszym zadaniem było sporządzenie listy rankingowej zabytków, na podstawie przyznanych im punktów – tłumaczy Barbara Obelinda, konserwator zabytków z Wałbrzycha. – Pod uwagę braliśmy rangę i znaczenie obiektu oraz zakres planowanych w nim prac remontowych i konserwatorskich.
Najwięcej wniosków dotyczyło budowli sakralnych. Ostatecznie na liście umieszczono 88 projektów, które dostaną łącznie dotację w wysokości 4,95 miliona złotych.
Najmniej, bo tylko 7 tysięcy przyznano parafii rzymskokatolickiej p.w. Wniebowstąpienia NMP w Słupie. Pieniądze będą przeznaczone na wykonanie radiowego systemu alarmowego i przeciwpożarowego w kościele p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP w Sichowie.
Najwięcej, 150 tysięcy złotych, dostanie gmina Lądek-Zdrój. Dotacja pozwoli na prace konserwatorsko-restauratorskie barokowej figury św. Trójcy. Całe zadanie oszacowane jest na 211 tysięcy złotych.
– Cieszymy się z wysokości dotacji, bo brakującą sumę jesteśmy w stanie wyłożyć z budżetu – tłumaczy Zbigniew Piotrowicz, naczelnik wydziału inwestycji lądeckiego magistratu. – Na pokrycie kosztów całej inwestycji, nie byłoby nas stać.
Natomiast 100 tysięcy złotych przyznano na remont schodów zewnętrznych w wambierzyckiej Bazylice. Te prace czekały już wiele lat. Taka sama kwota trafiła do grekokatolickiej diecezji gdańsko-wrocławskiej na remonty i prace konserwatorskie w kaplicy Hochberga przy kościele św. Wincentego i św. Jakuba we Wrocławiu.
Przeważająca część kwot dotacji pozwoli jednak tylko na wykonanie części zaplanowanych prac. Dlatego u wielu właścicieli zabytkowych obiektów oprócz radości ze wsparcia finansowego, pojawiły się również dylematy, jak rozsądnie wydać pieniądze.
Przed takim problemem stanęła między innymi parafia ewangelicko-augsburska w Wałbrzychu. Na wymianę okien w XVIII-wiecznym kościele Zbawiciela dostała 50 tysięcy złotych. To jedna trzecia kwoty, o którą wnioskowała w swoim projekcie. Wymiana wszystkich okien w świątyni oszacowano wstępnie na 1,5 miliona złotych. Dotacja nie wystarczy więc na duży zakres prac.
– Musimy uzgodnić ze stolarzem, jak dobrze wydać te pieniądze – wyjaśnia ks. Waldemar Szczygieł, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Wałbrzychu. Mówi, że ze względu na koszt przedsięwzięcia, inwestycji nie można zakończyć za jednym razem. – Chcemy uniknąć sytuacji, kiedy kolejne wymieniane okna będą się różniły między sobą barwą bądź rodzajem drewna – mówi ks. Szczygieł.
50 tysięcy złotych dostał też zamek Książ. Za tę kwotę ma być zbudowana instalacja odgromowa. Poza tym 100 tysięcy złotych zostanie opracowana dokumentacja prac konserwatorskich w zamku Chojnik.
Artur Szałkowski – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl