Młoda żona burmistrza Schülera wkrótce po połogu wybrała się do siostry we Wrocławiu. Ta nieopatrzna decyzja sprawiła, iż burmistrzowa zachorowała, aż w końcu ogarnęła ją pozorna śmierć. Zrozpaczony burmistrz, nie chcąc się tak szybko rozstawać z ukochaną, przetrzymywał jej ciało w ciepłym pokoju, wreszcie jednak włożono ją do trumny. Służba ubrała niewiastę w najładniejszą suknię, a dłonie i szyję ozdobiła naszyjnikiem, kolczykami i bransoletą.
Pogrzeb odbył się 18 marca 1533 r., ale gdy po raz ostatni przed złożeniem do grobu ciało żony burmistrza pokazano orszakowi pogrzebowemu, grabarz Phillipp Benedix obmyślił haniebny plan. Postanowił w nocy zrabować wszystkie kosztowności. Udał się więc o północy na cmentarz, odkopał trumnę i zszedł do dołu. Rzucił się chciwie na klejnoty i bez kłopotów zdjął kolczyki i naszyjnik. Kiedy jednak chciał odpiąć bransoletę, musiał gwałtowniej szarpnąć ciałem burmistrzowej. W tym momencie kobieta zbudziła się z letargu i chwyciła grabarza-złodzieja za rękę. Ten, przerażony, umknął do domu, pozostawiając w grobie łopatę i drabinę, dzięki którym kobieta wydostała się na zewnątrz i udała się prosto do swojego domu w Rynku. Stanęła pod drzwiami i zaczęła w nie pukać, wołając po imieniu swoją kucharkę. Ta poznała po głosie swoją panią, ale przerażona pobiegła po pana, który otworzył drzwi i zdumiony ujrzał stojącą przed nim „zmarłą” żonę. Po tym wydarzeniu żyła ona jeszcze kilka lat, ale cały czas miała już bladą cerę. Za uratowanie żony burmistrz nie wymierzył kary grabarzowi, który jednak zmuszony był opuścić miasto i udać się na wygnanie.
źródło: „Miesięcznik Miłośników Gór” Jacek Pławski na podstawie: Sadowski R. (opr.), Legendy ziemi bolkowskiej, Bolków 2000, s. 13 oraz Teichmann A., Chronik der Stadt Bolkenhain in Schlesien…, Bolkenhain [1879], s. 62-63.