Okres po 2 wojnie światowej

Lata 1945 – 1989

Baza turystyczna w wyniku 2 wojny świat. nie została w ogóle zniszczona, jednak niemieccy właściciele obiektów często uciekli, a zanim przejęły je organizacje polskie, doszło do szabru i zniszczeń. W Karkonoszach zaroiło się w 1945-46 od nowych nazw–sztandarów: schr. na Hali Szrenickiej – im. Jana Kasprowicza, Na Szrenicy – Patria, nad Śnieżnymi Kotłami – Wawel (!), nad Wielkim Stawem – im. księcia Henryka Pobożnego (bo nikt nie wiedział, że Prinz Heinrich Baude otrzymało imię jednego z Hohenzollernów, spłonęło ono w 1947), przy Przeł. Karkonoskiej – Odrodzenie, Pod Śnieżką – Śląski Dom. Tylko te dwie ostatnie nazwy funkcjonują do dziś. Skały Słonecznik stały się Głazami Tetmajera, a Pielgrzymy były Trzema Wdowami.

We wrześniu 1945 powstaje w Przesiece (wówczas Matejkowice) Dolnośląskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. Walczyło z szabrem i zaczęło przejmować te schroniska. W II 1946 powołało ono Dolnośląską Spółdzielnię Turystyczną – pierwszą tego typu w Polsce, jako swój organ gospodarczy. Od IX 1946 DTTK stało się oddziałem Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Jeleniej Górze.

Władze w Warszawie uznały w 1946 wszystkie schroniska w Sudetach za państwowe i przekazały je (oprócz karkonoskich) Polskiemu Biuru Podróży Orbis, które jednak nie wykazało nimi dużego zainteresowania. W 1949 było w Sudetach o 48 schronisk więcej, niż w roku 1985. Część spłonęła (schr. Bronka Czecha na Polanie, schr. przy Przeł. Kowarskiej, Puchaczówka, Różanka w Górach Kaczawskich) i nie została odbudowana, Kwarc na Wysokim Kamieniu w Górach Izerskich – aktualnie odbudowywany, część przekazano innym instytucjom (Rozdroże Izerskie, Kamieńczyk, Grzybowiec nad Jagniątkowem, Orlinek w Karpaczu, pod Śnieżką (strażnica Wojska Ochrony Pogranicza), na Chełmcu (wieża widokowa), pod Wielką Sową, 4 obiekty w Sokolcu, Kozia Hala i Orlica w Zieleńcu – zostały strażnicami Wojska Ochrony Pogranicza (WOP). Od 1951 zaczęło je przejmować Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze (PTTK powstałe w 1950 z połączenia PTT i PTK – Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego).

Turystyka w l. 40 napotykała mur oporu obowiązujących przepisów. W IV 1947 WOP zakazał fotografowania w całym pasie przygranicznym oraz wędrowania pojedynczym osobom. Tworzono grupy wycieczkowe, które prowadzili przewodnik PTT lub PTK oraz żołnierz z karabinem. Wyśmiewała to prasa (np. Słowo Polskie z 28 IV 1947 pod tytułem Nóż w plecy turystyce dolnośląskiej: „Rygor oczywiście wojskowy. Godz. 10, dwuszereg, baczność, w lewo zwrot! w góry marsz! Powrót punktualnie przed 16. Ciekawe, co na takie zarządzenie powiedzą nasi cudzoziemscy goście i czy nie przejdą gremialnie do Czech, gdzie tysiące turystów spaceruje spokojnie samotnie i w grupach, jak się komu podoba, fotografując wszystkich i wszystko”. Szlak graniczny w Karkonoszach został jednak szybko dla Polaków zamknięty, oprócz ściśle kontrolowanych wejść na Śnieżkę. Czechów z kolei nie wpuszczano na odcinek od Przełęczy Karkonoskiej do Śląskiego Domu. Trwało to do 1956. Potem wzdłuż granicy w Karkonoszach prowadziły dwa jednakowo znakowane szlaki: polski i czeski. W 1961 na mocy konwencji turystycznej otwarto jeden wspólny szlak (wytyczony naprawdę już w l. 80. XIX w.) i nazwano go Drogą Przyjaźni Polsko-Czechosłowackiej. Jednak konwencja udostępniała go tylko obywatelom PRL i CSRS.

W 1949 Fundusz Wczasów Pracowniczych zaczął przejmować tysiące miejsc wypoczynkowych i organizować wczasy. Pojawiła się wówczas konieczność kształcenia nowej kadry turystycznej. Człowiekiem, który stworzył podwaliny polskiego przewodnictwa w Sudetach był Tadeusz Steć (1925-1993), autor fundamentalnych książek o Sudetach i wychowawca wielu setek przewodników, pierwszy kurs zorganizował on w V 1950. Jest on też współorganizatorem GOPR, zwanego tu początkowo Sudeckim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym (od 1952). Po tragicznej śmierci T. Stecia jego zbiory trafiły do muzeum w Jeleniej Górze.

Wprowadzenie stanu wojennego 13 XII 1981 przyniosło turystyce kolejny regres: w l. 1982-83 Droga Przyjaźni w Karkonoszach była dla Polaków szlakiem zamkniętym, za wyjątkiem dwóch odcinków: od skał Słonecznik do Przeł. pod Śnieżką i od Hali Szrenickiej do Trzech Świnek. Na Śnieżkę wchodziło się wyłącznie z przewodnikiem, który został wcześniej zaakceptowany przez władze wojskowo-milicyjne w Jeleniej Górze i znajdował się na odpowiedniej liście. Dla pozostałych przewodników była to dyskryminacja. Przed Śląskim Domem wszyscy uczestnicy wycieczki robili zbiórkę w dwuszeregu (jak w 1947), a po zejściu ze Śnieżki odliczano ich ponownie. Na szczycie znajdowały się także stałe posterunki czeskich pograniczników, a przekroczenie choćby tylko jedną nogą granicy traktowano jak przestępstwo. Grupy schodziły z wierzchołka Śnieżki najpierw na wsch. za szlakami czerwonym i niebieskim, ale nowo ułożoną wówczas drogą, tylko po polskiej stronie granicy. Po osiągnięciu drogi jubileuszowej zakręcano nią na zachód. Do r. 1987 WOP bardzo dokładnie kontrolował turystów idących Drogą Przyjaźni, a po godz. 17-18 (nawet w czasie letnim!) zabraniał wędrówek. Pozytywnym tego efektem była może mniejsza ilość zabłądzeń. Jeszcze w r. 1989 można było spotkać się z reprymendą za fotografowanie czeskiego krajobrazu. Dlatego starający się budować prawdziwą przyjaźń działacze Solidarności Polsko- Czesko-Słowackiej organizowali swe spotkania graniczne w miejscach gorzej strzeżonych (najczęściej w Górach Złotych, w rejonie Lądka i Bielic). Spotkania te były oczywiście wówczas nielegalne.

W 1985 utworzono Szkołę Górską Przewodników ZG PTTK. Organizowała ona coroczne kursy podstawowe, lawinowe i ski-alpinizmu, bazując w schr. Samotnia i miała cichą zgodę-monopol od Karkonoskiego Parku Narodowego na wspinaczki w kotle Małego Stawu w warunkach zimowych. Działalność jej trwała 10-11 lat, do ok. roku 1996. Potem zajęcia przerwano z braku chętnych (było coraz drożej). Szkoła odrodziła się w roku 2002 ale już bez patronatu Zarządu Głównego PTTK jako prywatna firma i biuro turystyczne.

Okres od roku 1990

Dopiero po 1989 turystyka zaczęła powoli normalnieć, a niemal symbolem nowych, lepszych czasów stało się uroczyste otwarcie nowego przejścia granicznego dla turystów pieszych na Przeł. pod Śnieżką 21 XII 1996 oraz dalszych (3 w Karkonoszach, 14 w pozostałej części Sudetów). Proszę jednak zauważyć, że nastąpiło to dopiero 7 lat po upadku komunizmu w Polsce i Czechach!
Do roku 2000 doszły kolejne 4 przejścia graniczne, pojawiły się też przejścia tzw. małego ruchu granicznego, niektóre pokrywają się z tymi pierwszymi. Nadal jednak nie zrealizowano wszystkich propozycji i oczekuje się otwarcia kolejnych. Potrzebna jest też zmiana statusu przejść funkcjonujących tylko dla małego ruchu granicznego na dostępne dla wszystkich. Następuje to powoli, co jakiś czas dochodzą dalsze przejścia. W I roku 2006 jest ich na granicy polsko-czeskiej aż 79, w tym na odcinku od Zawidowa po Biskupią Kopę 54. Są to przejścia drogowe i piesze, nie uwzględniono tu przejść kolejowych. Niestety, swobodnie poruszać się wzdłuż granicy poza szlakami nadal nie wolno. W porównaniu jednak z latami 80. XX w., kiedy istniało jedynie 7 przejść samochodowych (od zach. były to: Zawidów, Jakuszyce, Lubawka, Kudowa, Boboszów, Głuchołazy i Pietrowice Głubczyckie) to duża zmiana. Przejść tylko dla turystów pieszych wówczas w ogóle nie było.

W ostatnich latach XX w. powstało wiele nowych szlaków tur. w terenach przygranicznych, uznanych wcześniej przez WOP za zakazane (np. Orle w Górach Izerskich, rejon Lubawki, Okrzeszyna i Mieroszowa), lokalne samorządy lub nawet osoby i spółki prywatne zaczęły udostępniać wcześniej zapomniane, a atrakcyjne obiekty (np. sztolnie kopalni w Złotym Stoku, podziemia Gór Sowich, sztolnie po kopalniach uranu w Kowarach i Kletnie), pojawiło się więcej na ogół prywatnych obiektów noclegowych. Dzięki temu wiele miejscowości skazanych w PRL na niebyt staje przed swą szansą. Zupełną nowością są muzea prywatne.

Czy mamy obecnie w Sudetach jakieś atrakcje przyrody nieożywionej, których nie było przed rokiem 1945 ? Owszem i są to nie tylko nowe muzea. To np. podziemia: sztolnie po wydobyciu uranu (powstałe w latach 1948-52) i Jaskinia Niedźwiedzia (odkryta w roku 1966, otwarta dla turystów w 1983). Są jednak także formy skalne zupełnie przed rokiem 1945 nie znane – to Skalne Grzyby.
Znajdowały się one w gęstym lesie i dopiero wiatrołomy powstałe po roku 1950 odsłoniły je, spowodowały zainteresowanie się nimi i wytyczenie do nich nowych szlaków. Jak zatem widać, zniszczenia lasu mogą w efekcie końcowym przynieść pożytek dla turystów. Dziś Skalne Grzyby zarastają lasem ponownie i wiele z nich przestaje być widocznych.

W XXI w. rozpoczęto znakowanie nowych szlaków dla rowerzystów i ten rodzaj turystyki nabiera coraz większego znaczenia. Będą one wiodły także po zlikwidowanych liniach kolejowych. Taka zamiana nieczynnej linii na rowerową ścieżkę stanowi jednak jej ochronę prawną i daje nadzieję, że jej wiadukty, mosty i przepusty nie trafią na złom.

Od roku 2004 stawia się nowe drogowskazy informujące o atrakcjach turystycznych. Coraz więcej dróg lokalnych i leśnych staje się drogami publicznymi, otrzymuje nawierzchnię asfaltową i jest dostępna dla samochodów. Te ostatnie jako środki lokomocji (wobec upadku linii kolejowych) teraz wśród turystów dominują. Zmusza to do rozbudowy parkingów i poszerzania dróg. Coraz mniej turystów wybiera się w góry na wielodniowe piesze przejścia i coraz wyższe są ich wymagania co do wygód w miejscach noclegowych.

Wydawane są coraz dokładniejsze mapy i to przez wiele wydawnictw (do r. 1989 było w Polsce tylko jedno, treść map była cenzurowana i czasami celowo przekłamywana!). Powstają regionalne stowarzyszenia promujące miejscowości z okolicami, komunikacja prywatna często jest lepsza od państwowej (PKP i PKS). Coraz większe znaczenie nabiera informacja turystyczna z internetu – przed rokiem 1995 jej w ogóle nie było. Coś się powoli zmienia na lepsze, choć robi się też coraz drożej. Cóż – turystyka znów staje się elitarna, jak w XVIII – XIX wieku. Łatwiej jednak wyznakować nowy szlak, udostępnić nowy obiekt niż zmienić mentalność u tubylców, zwłaszcza w sytuacji sięgającego 30% bezrobocia . Dlatego też jeszcze wiele jest do zrobienia w tej dziedzinie.

Dodaj komentarz