W ostatnich dniach samorządowcom udało się doprowadzić do uruchomienia przez PKP dwóch kolejnych zamkniętych od lat linii: z Leśnej do Lubania i z Wojcieszowa do Marciszowa. Teraz jeżdżą tam już składy towarowe, niewykluczone, że pojadą także osobowe.
W latach 90. PKP zamknęło na Dolnym Śląsku wiele linii kolejowych. Nie tylko wstrzymywano na nich ruch, ale wręcz likwidowano je fizycznie. Po dawnym torowisku pomiędzy Pławną a Lwówkiem Śląskim wiedzie dziś trasa rowerowa. To tylko przykład. Innym są stacje kolejowe zamienione na podwórza, a budynki dworcowe na mieszkania. Taki los spotkał choćby dworce w Świerzawie, Mirsku czy Wolimierzu.
– My jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji w stosunku do innych powiatów, że nigdy nie pozwoliliśmy PKP na likwidacje linii – mówi Walery Czarnecki, starosta lubański. – Owszem, zamykano je, ale nie likwidowano!
Może właśnie dlatego samorządowcom udało się przy niskim nakładzie finansowym nakłonić kolej do uruchomienia kilkunastokilometrowej linii z Leśnej do Lubania.
Cały artykuł w najnowszych „Nowinach Jeleniogórskich” (nr 39/2008).
www.nj24.pl