Pociągi wróciły na trasę z Lubania do Leśnej. Połączenia kolejowe straciło kilka kurortów.
W powiecie lubańskim znów jeżdżą pociągi po zapomnianej trasie Lubań – Leśna. Kolejarze już dawno postawili krzyżyk na tym połączeniu. Ostatni pociąg osobowy przejechał tą trasą w 1992 roku. Trzy lata później linię przeznaczono do całkowitej likwidacji.
Gdy pod koniec lat 90. powstały powiaty, samorządowcy z Lubania i okolic rozważali nawet budowę ścieżki rowerowej na nasypie zapomnianego torowiska. Od pomysłu jednak odstąpili. Na szczęście, bo od kilku dni po torach znów jeżdżą pociągi. Na razie tylko towarowe.
– Połączenie uruchomione zostało na potrzeby firmy, która wznowiła eksploatację bazaltu w kamieniołomie w Grabieszycach i Miłoszowie – mówi Mirosław Markiewicz, burmistrz Leśnej. – Byłoby wspaniale, gdyby udało się przywrócić na tej trasie również połączenia pasażerskie.
Burmistrz jest optymistą. Wierzy, że w końcu się to uda, bo jest to jeden z najbardziej malowniczych szlaków kolejowych w Polsce.
– Marzy mi się parowóz ciągnący stare wagony z turystami – mówi samorządowiec.
Krzysztof Wójcik z Zakładu Linii Kolejowych PKP PLK w Wałbrzychu, który zarządza linią, nie widzi przeszkód.
– Skoro trasa została przygotowana dla ruchu towarowego, mogą z niej także korzystać pociągi osobowe – zapewnia Wójcik. – Dokonamy ponownego przeglądu torowiska, poprawimy przystanki i można jeździć.
Pomysł odtworzenia połączeń pasażerskich do Leśnej bardzo podoba się Konradowi Rowińskiemu, burmistrzowi Lubania.
– To byłby świetny sposób na turystyczną promocję regionu – twierdzi burmistrz.
Przypomina sobie, że będąc dzieckiem sam kilkakrotnie jechał tą trasą pociągiem z dymiącym parowozem i te wycieczki zostawiły niezatarte wspomnienia. Ale szanse na taką jazdę są dziś niewielkie.
– Lubań i Leśna mają, niestety, dość ograniczony potencjał przewozowy i uruchomienie regularnych połączeń pasażerskich byłoby raczej nieopłacalne – twierdzi Anna Szejda z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, powołując się na dane demograficzne. – Pomysł na połączenia turystyczne, np. weekendowe lub sezonowe, jest jednak na pewno bardzo ciekawy - zastrzega.
Jak mówi, o tym, że takie połączenia warto tworzyć, pokazuje przykład uruchomionej w te wakacje linii Lwówek – Jelenia Góra – Kamienna Góra – Lubawka – czeski Trutnov.
– Ta trasa cieszy się sporym zainteresowaniem – podkreśla Szejda.
Dla PKP walory turystyczne jednak się nie liczą. Właśnie ogłosiła, że od grudnia zawiesi połączenia między Kłodzkiem i Kudową-Zdrój oraz Jelenią Górą i Szklarską Porębą.
– Tory między tymi miejscowościami są w katastrofalnym stanie technicznym - mówi Mirosław Siemieniec z Dolnośląskiej PKP. Według niego, remont obu tras kosztowałby około 60 mln zł.
– To szok – nie kryje oburzenia burmistrz Szklarskiej Poręby Arkadiusz Wichniak, który od nas dowiedział się o planach PKP.
Kurort przez 8 miesięcy walczył o uruchomienie zawieszonego połączenia z Jelenią Górą.
Gdy to się wreszcie udało i coraz więcej turystów korzystało z pociągu, przestaje on kursować.
– Będziemy interweniować zapewnia burmistrz. – Brak połączenia kolejowego oznacza, że do Szklarskiej Poręby dotrze mniej ludzi. Zawieszenie połączenia przed zimą przyniesie straty górskiemu kurortowi.
Janusz Pawul – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl