Rowerem na Kilimandżaro

Jarek Rola powrócił do Karpacza z wyprawy do Afryki. Niepełnosprawny sportowiec wjechał własnoręcznie skonstruowanym rowerem (tzw. handbiką) prawie na sam szczyt Kilimandżaro

Dotarł na wysokość 5 tysięcy metrów. Pojazd jest napędzany siłą ramion Jarka, który 11 lat temu stracił obie nogi w nieszczęśliwym wypadku.

– Jestem dumna z syna. On jest bardzo uparty i zawsze dąży do celu – opowiada Danuta Rola.

– Nie było możliwości, abym kontynuował jazdę wyżej – relacjonuje Jarek. – Spod kół sypał się żużel i szlakiem można było już tylko iść – dodaje.

Wjazd na Kilimandżaro trwał cztery dni. Chłopak codziennie siedział na siodełku po 6-8 godzin. Każdego dnia pokonywał dystans 1000 metrów, wciąż pod górę.

Jarek jest pierwszym niepełnosprawnym, który wjechał tak wysoko. Wszyscy uczestnicy dziewięcioosobowej wyprawy nie są sprawni fizycznie. Poruszają się na wózkach, o kulach, nie mają rąk lub są niewidomi. Pięcioro z nich stanęło na szczycie, na wysokości 5895 m n.p.m. Wyprawę, która była pomysłem Jarka, zorganizowała Fundacja „Mimo Wszystko” Anny Dymnej.

Jarek chce jeszcze raz podjąć próbę wjechania na Kilimandżaro. Już planuje wyprawę. Wyruszy za dwa lata inną trasą, z drugiej strony góry.

– Tamtędy można wjechać wózkiem na szczyt – przekonuje.

Za tydzień rozpocznie w Alpach przygotowania do olimpiady zimowej 2010. Jest w kadrze narodowej narciarzy.

Mariusz Junik – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz