– Czy ja misję prowadzę!? Uciekam stąd, wracam do Krakowa! – mówi Robert Dziubek, przez trzy lata dzierżawca schroniska Odrodzenie na Przełęczy Karkonoskiej. Ma dość przelewającego się szamba, braków prądu i zbyt słabej kotłowni. Przedstawiciel właściciela schroniska uważa, że to wina niewłaściwej eksploatacji przez dzierżawcę.
Robert Dziubek wcześniej prowadził firmę komputerową. Nowe życie postanowił prowadzić w Karkonoszach. Schronisko Odrodzenie i okolice znał doskonale. Przyjeżdżał tu od lat 80. ubiegłego stulecia. Jak wspomina, gdy decydował się, wraz z żoną, na prowadzenie Odrodzenie, był pełen zapału. – Miałem koncepcję: kamera intemetowa, by ludzie z całej Polski widzieli, jak tu jest, dostęp do intemetu w pokojach, pokoje rodzinne i domowa kuchnia ze smacznym jedzeniem. Udało mi się tylko to ostatnie…
Ścieki płynęły do parku
Z planów niewiele wyszło, a praca w Odrodzeniu okazała się ciężką walką o przetrwanie, nie tylko pod względem finansowym. – W tym schronisku od lat nic nie zrobiono. Infrastruktura jest w makabrycznym stanie – opowiada. – Patrz pan na tę kotłownię. Ma 135 kilowatów, a ten dom ma dwa i pół tysiąca metrów kwadratowych! Nie ma siły, by dało się go ogrzać taką kotłownią. Powinna być przynajmniej dwa razy silniejsza! I dawniej taka tu była.
Dzierżawca mówi, że w zimie na Odrodzeniu trudno wytrzymać. Nie tylko z powodu zbyt słabej kotłowni. – Oto biologiczna oczyszczalnia ścieków, zamontowana tu 7 lat temu – mówi Robert Dziubek. – Popsuta! Nie było komu jej konserwować… W oczyszczalni popsuły się pompy. Zostały zabrane do naprawy na Słowację. Nie wróciły już do schroniska. PTTK, które jest właścicielem schroniska, nie zapłaciło za naprawę. Ścieki pozostają więc w szambie (dawniej były pompowane do oczyszczalni). Pan Dziubek opowiada, że gdy ludzi w schronisku było dużo, szambo się przelewało. Ścieki płynęły do parku narodowego.
Dokopał się do prądu
– Odrodzenie zasilane jest prądem z Czech – mówi Ryszard Dziubek. -Gdy Czesi budowali po swojej stronie granicy hotel, zabezpieczyli się jakoś przed problemami w dostawach energii. Właściciele Odrodzenia tego nie zrobili. W zimie bardzo często nie ma prądu. Z zimna dostałem obrzęku płuc. Czesi nie chcieli przyjeżdżać, by naprawiać sieć. Nie było innego wyjścia, jak brać się za to samemu.
W tym celu musiał dokopywać się do kontenera, w którym były jakieś przełączniki elektryczne. – Samemu nie dawałem rady się tam dokopać -tyle było śniegu! – wspomina. – Szedłem do hotelu czeskiego i prosiłem o wsparcie. Zgodzili się pomóc, ale musiałem im zapłacić dwa tysiące koron.
Gdy nie było prądu, wyłączały się pompy zabezpieczające budynek przed wodą gruntową. Woda zalewała kotłownię, która przestawała działać. W całym schronisku robiło się bardzo zimno. – Gdy więc w końcu łopatą przełączyłem coś w tym kontenerze, w domu robiło się i jasno, i ciepło… -opowiada Robert Dziubek.
Gdy poczuł, że ma dość, zrezygnował z dzierżawy. Przed zimą, bo o tej porze roku w Odrodzeniu jest pusto, a koszty trzeba ponosić – ze 30 tysięcy złotych na opał, 4 tysiące miesięcznie na dzierżawę. W Odrodzeniu było niewielu gości. Dlaczego? – Nie promowałem schroniska, bo w takich warunkach nie byłem w stanie zapewnić gościom odpowiedniego standardu. Miałem wstydzić się za to, że jest im zimno?! – odpowiada.
Nie dotrzymał obietnic
Właścicielem Odrodzenia jest PTTK, a zarządcą – spółka Sudeckie Hotele i Schroniska (PTTK jest jej właścicielem). – Ten pan doskonale znał stan obiektu, gdy decydował się na dzierżawę – mówi prezes spółki Grzegorz Błaszczyk. – Wszelkie zaniedbania są wynikiem niewłaściwej eksploatacji przez niego. Zobowiązał się do zainwestowania w schronisko stu tysięcy złotych. Nie zrobił tego.
Co obiecywał pan Dziubek? Między innymi modernizację systemu ogrzewania, by oparty był na mazu-cie, kolektory słoneczne, siłownię wiatrową, a nawet obserwatorium astronomiczne. Nie wykonał nic. – Z umowy dzierżawy wynika, że dzierżawca zobowiązany jest do prawidłowej eksploatacji urządzeń zainstalowanych w obiekcie. Co do oczyszczalni – nie wiem, gdzie pan Dziubek wysłał te pompy. Poleciłem zamówić nowe. Nic mi nie wiadomo o tym, że szambo się przelewało. Nie byłem na ten temat informowany przez dzierżawcę – wyjaśnia prezes. – Kotłownia spełnia normy, tylko że pan Dziubek palił w niej miałem, a powinien węglem wysokokalorycznym. Jeśli chodzi o prąd, to umowa w sprawie dostaw podpisana jest bezpośrednio z EnergiąPro. Za wszelkie przerwy w dostawach odpowiedzialna jest ta firma.
Prezes przypomina również, że pan Dziubek popadł w konflikt z prawem, ponieważ kradł prąd. Sąd zobowiązał go do zapłacenia za skradzioną energię.
Potencjał w pierogach
Skoro dzierżawca był tak zły, dlaczego właściciel sam z niego nie zrezygnował? – Staram się być fair wobec dzierżawców – odpowiada Grzegorz Błaszczyk. – Umowy dzierżawy podpisujemy na 5 lat i staramy się konsekwentnie przestrzegać jej zapisów. Choć – nie ukrywam – poczułem ulgę, gdy pan Dziubek złożył rezygnację.
Co dalej z Odrodzeniem? Nowymi dzierżawcami zostali mieszkańcy Piechowic. A co z ich poprzednikiem? -Jedzenie mieliśmy najlepsze w Karkonoszach – chwali się. – Moje pierogi tak samo będą smakować w każdym innym miejscu…
Być może spółka Sudeckie Hotele i Schroniska pozwie go do sądu o rekompensatę tego, co jej zdaniem popsuł. – Najpierw to, co po sobie pozostawił, ocenią rzeczoznawcy – mówi prezes Błaszczyk.
Źródło: Leszek Kosiorowski – Nowiny Jeleniogórskie
Witam
Śmiem przypuszczać, choć życzę jak najlepiej, iż optymizm Pana Grzegorz Błaszczyka, wynikający z pozyskania nowych dzierżawców jest znacznie na wyrost.
Czytając artykuł, bardzo ubolewam nad nieuczciwością ludzi… Nowi dzierżawcy Odrodzenia?-kto zna Tę Panią i Tego Pana??? Z Piechowicami mają wspólne tylko długi! Nie są mieszkańcami Piechowic! (wbrew temu co pisze w nj) Przed rokiem podjęli dzierżawę ośrodka Uroczysko, doprowadzając obiekt do karygodnego stanu. Z ośrodka, w który właściciele włożyli swoje serce aby go odremontować i stworzyć niepowtarzalną atmosferę, zrobili zaniedbane, zapuszczone,o obniżonym standardzie miejsce. Na szczęście właściciele bacznie obserwując poczynania dzierżawców oraz nie mogąc wyegzekwować należności z dzierżawy, podziękowali ajentom.
Obecnie Uroczysko odzyskuje, już swoją dawną świetność a o rocznym pobycie OBCYCH na Uroczysku przypominają urzędnicy zakładu energetycznego, gazowni, i usługodawcy chcący odzyskać swoje należności od nowych dzierżawców Odrodzenia!!!! Może więc trudnodostępne położenie Odrodzenia, jest nie przypadkowym wyborem NOWYCH…!!!????
Zyczę PTTK, aby Odrodzenie miało jeszcze swoje miejsce na mapach Karkonoszy….
Sytuacja opisana w artykule, anonsowanym jako: "Schronisko' Odrodzenie' – nowy dzierżawca" to już, na szczęście, niechlubna przeszłość. Bardziej aktualne opinie można znaleźć np. na stronie, a szczegółowe informacje bezpośrednio na stronie schroniska.
Wygląda na to, że zawarte w poście 'hugo' życzenie, po dwóch latach się spełniło, nie tylko ku zadowoleniu PTTK.