Rekonstrukcja spalenia czarownicy na stosie miała być jednym z punktów zbliżającego się Jarmarku Średniowiecznego w Jeleniej Górze. Przeciwko temu zaprotestowało Ministerstwo Pracy, Polskie Stowarzyszenie Edukacji Prawnej oraz Stowarzyszenie na Rzecz Dialogu Publicznego im. Jacka Karskiego.
PSEP w liście do prezydenta w ostrych słowach skrytykowała ten punkt programu: „Czynienie z tragicznej śmierci ludzi atrakcji turystycznej jest w najwyższym stopniu naganne i żałosne”.
– Zwracamy uwagę na niestosowność takiego rytuału. To co przystoi dziesięcioletniej dziewczynce, nie przystoi osobom dorosłym – oburza się w rozmowie z nami prof. Monika Płatek, prezes PSEP. – To podtrzymywanie pewnej fikcji historycznej. Równie dobrze można było urządzić małe Auschwitz i strzelanie do partyzantów – tłumaczy. – Rozumiem, że intencje władz miasta były dobre, ale naszym zadaniem jest interweniowanie w przypadku łamania dobrych obyczajów oraz prawa.
Rekonstrukcja palenia czarownicy to jedna z atrakcji obchodów II Jarmarku Średniowiecznego z okazji 900-lecia Jeleniej Góry. Miało się odbyć w sobotę na placu Ratuszowym.
– Szczerze mówiąc, nie przyszło nam do głowy, że możemy w ten sposób urazić czyjeś uczucia – dziwi się Jarosław Gromadzki, dyrektor Jeleniogórskiego Centrum Kultury, jeden z organizatorów Jarmarku. – Wyobrażaliśmy sobie to jako spektakl iluzji, a nie jako traumatyczne przeżycie.
Jak mówi, już zrezygnowali z tego pomysłu. – Nie chcemy być skandalistami, a program obchodów Jarmarku jest tak bogaty, że obroni się bez tego punktu – mówi Jarosław Gromadzki.
Nic złego w tym punkcie programu nie widzieli miejscy urzędnicy ani dziennikarze, obecni na konferencji prasowej zorganizowanej przez miasto przed jarmarkiem.
– To jakiś żart – nie może się nadziwić Anna Kamińska, mieszkanka Jeleniej Góry. – Przypomina mi to propozycję byłego ministra Giertycha z zakazem topienia marzanny. Przyjmując taką optykę, powinno się zakazać np. pokazów walk rycerskich. W takich walkach też ginęli ludzie.
www.nowiny.jgora.pl