Snowkite pod Śnieżką

Niektórym znudziły się narty i snowboard. Szusują pod Śnieżką ze skrzydłami.
Podczas jazdy z latawcem można rozwinąć prędkość nawet do 100 km/h.
Nowa ekstremalna moda zapanowała w Karkonoszach. To snowkite – jazda na desce lub nartach napędzanych skrzydłem latawca. Amatorów silnych wrażeń można najczęściej spotkać pod Śnieżką.

– Ten sport daje kopa większego od szybkiej jazdy na nartach. Wiatr potrafi tak zawiać, że pędzę aż 80 km/h – chwali się Kamil Korczak z Jeleniej Góry, który spędza z latawcem każdą zimową sobotę.

Snowkite jest zimową odmianą kitesurfingu, z tym że tu jeździmy po śniegu, a tam po wodzie. Dzięki sile napędowej latawca, trzymanego na uprzęży w rękach, zbędne stają się wyciągi. Na każdym maleńkim wzniesieniu można się wzbić w powietrze i przelecieć nawet kilkanaście metrów.

– Jeśli w górach trafi się na dobry wiatr i gdy latawiec nie spada na ziemię, można wjechać dosłownie na każdą górę. Nawet bardzo stromą – zapewnia Zdenek Pesta z czeskiego Harrachova.

W tej zabawie nie ma podziału na narciarzy i snowboardzistów, łączy ich bowiem latawiec nad głową. Trzeba być jednak ostrożnym, ponieważ latawiec może nas porwać, a po chwili rzucić na śnieg. W Karkonoszach znakomite warunki do uprawiania snowkite’u panują na Równi pod Śnieżką. Połowa jeżdżących tam to Czesi. Poszusować można również w Zieleńcu.

Snowkite w Polsce dopiero raczkuje, podobnie jak ski touring – czyli chodzenie na nartach. To połączenie narciarstwa biegowego i zjazdowego. Pierwsze w Polsce centrum tej dyscypliny otwarto przed rokiem w karkonoskim schronisku Samotnia.

W Sudetach można spotkać coraz więcej amatorów ski touringu, który – podobnie jak snowkite – całkowicie uniezależnia od wyciągów. Niektórzy doszli już do takiej wprawy, że na nartach potrafią… wejść na Śnieżkę.

– Narty skitourowe nie cieszą się takim powodzeniem jak zjazdowe, jednak zainteresowanie jest z roku na rok większe – przyznaje Krzysztof Wakor z wypożyczalni narciarskiej Ski-Sport w Karpaczu. Wypożyczenie nart do chodzenia po śniegu kosztuje od 30 do 50 zł. Nauka skitouringu kosztuje ok. 50 zł za godzinę.

Nieco trudniej jest w przypadku snowkite’u. Sprzęt trzeba sobie kupić, ponieważ w dolnośląskich kurortach nie można jeszcze wypożyczyć latawca. Nowy kosztuje około 3500 zł.

Mariusz Junik – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz