Jeśli austriacki inwestor nie wyłoży ponad pięciu i pół miliona złotych, to nici z projektowanego wyciągu kanapowego na Świąteczny Kamień pod Szrenicą w Szklarskiej Porębie. Trwają negocjacje w sprawie kompensat przyrodniczych – mówi przewodniczący Rady Miasta Szklarskiej Poręby Grzegorz Sokoliński
Chodzi o to, ile ma zapłacić spółka Sudety Lift, która chce budować wyciąg, za wycinkę lasów i zmianę przeznaczenia terenu. – Prawo jest takie, że trzeba płacić za, na przykład, łąkę, nawet jeśli po wytyczeniu na niej nartostrady będzie taką samą łąką, tyle że w zimie będą jeździć po niej narciarze – tłumaczy szef radnych spod Szrenicy.
Negocjacje w sprawie wysokości opłat prowadzone są przez przedstawicieli miasta z Karkonoskim Parkiem Narodowym i Nadleśnictwem Szklarska Poręba. Z 5,6 min zł, o których jest mowa, połowa miałaby zostać wpłacona od razu, a reszta w ratach przez 10 lat. Dlaczego tak dużo? Bo chodzi o obszar położony na terenie chronionym. Zmiana sposobu jego użytkowania jest wyższa o 50 procent. Czy można tę kwotę obniżyć? Urzędnicy mówią, że pola do negocjacji nie ma, bo wyliczenia oparte zostały o ściśle określone przepisy.
Gdy miasto z KPN i leśnikami zakończy negocjacje, wszystko zależeć będzie od austriackich właścicieli. Z pewnością nie spodziewali się, że będą musieli tyle zapłacić. Kiedyś zgodzili się na rezygnację, na rzecz Świątecznego Kamienia, z inwestycji w rejonie Łabskiego Szczytu. Tam nie musieliby tyle płacić. Zostali jednak zmuszeni do kompromisu (czyli zmiany miejsca inwestycji) przez ekologów. Teraz mogą czuć się wyprowadzeni w pole.
Źródło: www.naszesudety.pl