Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Gór Stołowych. Wraz z Małym Szczelińcem (896 m) wznosi się 150 m nad Karłowem tworząc szeroki, płaski masyw z licznymi wąskimi szczelinami i głębokimi wąwozami (do 18 m), na dnie, których do lata leży śnieg.
Uznawany za jedną z największych atrakcji krajobrazowych Polski. Nie jest on typowym szczytem, jakie widujemy w Polsce. Na jego zawartość składa się również rezerwat. Jest to labirynt skalny, pełen fantastycznych tworów, ciasnych przejść, wież widokowych i głębokich wąwozów z ciekawymi nazwami jak Piekiełko, które im w pełni przysługują. Wrażenia są niesamowite. Polecamy wejście na szczyt od strony Karłowa – po kilkuset schodach lub ze wsi Pasterka. Ze Szczelińca Wielkiego można podziwiać piękną panoramę polsko-czeskiego pogranicza wraz z czeską częścią Gór Stołowych.
Na najwyższy, płaski jak (popękany) stół, wierzchołek Gór Stołowych (919 m) wiodą 664 kamienne stopnie. Wykonał je pod koniec XVIII w. sołtys Karłowa, Franz Pabel, udostępniając publiczności niezdobyty dotąd masyw.
Pabel – notabene – uważany jest za pierwszego w Europie urzędowo nominowanego przewodnika. Certyfikat od pruskiego króla uzyskał w 1813 r.
Szczyt Szczelińca zajmuje skalny labirynt stanowiący strefę ścisłej ochrony przyrody nieożywionej. Najpierw trafia się do wiekowego schroniska PTTK Na Szczelińcu (tel. 074/8712193). Z tarasu, gdzie stołował się minister von Hoym, widać Pasterkę i zalew w Radkowie, a w dali Karkonosze.
Szczytowe partie obejmuje rezerwat krajobrazowy o pow. 50 ha, Zwiedzanie płatne. Na Szczeliniec można dojść żółtym szlakiem z Karłowa (45 min) lub z Pasterki (1 godz.) oraz niebieskim z Radkowa (3 godz. 30 min). W 2000 r. trasę na Szczelińcu skorygowano i zbudowano nowe schody, którymi schodzi się nad Karłów. Turyści wspinający się tu z Pasterki muszą zejść nad Karłów i dopiero sprzed budek w lesie mogą wrócić do parkingu nad Pasterką szlakiem niebieskim (30 min).
Z Karłowa wchodzi się początkowo za znakami żółtymi, potem od granicy rezerwatu za drogowskazami, w sumie po ok. 665 kamiennych schodach. Wykonał je pod koniec XVIII w. sołtys Karłowa Franz Pabel, udostępniając niezdobyty dotąd masyw. Do rezerwatu prowadzi brama, zwiedzanie od 10 maja do 31 października jest płatne i trwa ok. 1 godz. Poza tym okresem oblodzony i bosko opustoszały Szczeliniec zwiedza się na własną odpowiedzialność.
Na początek przewidziane jest Piekiełko – głęboka na ponad 20 m szczelina, gdzie jeszcze w lipcu zalega śnieg, potem slalom wśród skał o dziwacznych kształtach, wreszcie skołowany wędrowiec dociera na naprawdę przepaściste tarasy, przyprawiające o zawrót głowy (dzieci o ciekawych pomysłach trzeba tu szczególnie pilnować).
Niegdyś tarasów nad przepaścią było więcej, ale w ostatnich latach, w wyniku działalności kamieniołomu w Radkowie ulegają one przyśpieszonej erozji. Miłym wydarzeniem było ponowne udostępnienie przed paru laty najwyższego punktu Szczelińca, skały zwanej Fotelem Pradziada, na którą wchodzi się po metalowych schodkach, by z kretesem „odlecieć” wobec dookolnych widoków na prawie całe Sudety i niższe skałki samego Szczelińca.
W wyniku wietrzenia powstała także grupa skał o kształtach podobnych do zwierząt i ludzi. Można znaleźć „Mamuta”, „Słonia”, „Kwokę”, „Wielbłąda” i wiele innych. Najwyższym punktem Szczelińca jest skała zwana Fotelem Pradziada, na którą wchodzi się po metalowych schodkach.
Na szczycie z tarasów widokowych wspaniałe panoramy na większość pasm w Sudetach. Przy pierwszym z nich zabytkowy budynek schroniska, w którym jednak nie ma noclegów, tylko bufet. To wyjściowy punkt trasy turystycznej po Szczelińcu – kiedyś okrężnej, od roku 2001 schodzi się w dół innymi schodami.
Szczeliniec imponuje ilością i różnorodnością rzeźby skalnej. Uwaga: zimą bez sprzętu alpinistycznego można dojść tylko do schroniska i tarasu z widokiem na Karłów. Zwiedzanie reszty rezerwatu (zwłaszcza Piekiełka i Diabelskiej Kuchni) jest wówczas zabronione.
Niewielu turystów wie, że odkrywanie uroków Szczelińca zawdzięczać należy… pruskim militarystom. Pod koniec XVIII w., w obliczu pogarszających się stosunków z Austrią, zaczęto budować na sudeckim pograniczu umocnienia i forty. Koło Karłowa wzniesiono fort Karola na górze Ptak koło Lisiej Przełęczy. Następnym etapem fortyfikowania Gór Stołowych miał być sam Szczeliniec, który w szalonym widzie zamierzano zamienić w twierdzę. W 1790 r. na szczycie pojawili się minerzy wysadzający niewygodne skałki, poszerzający przejścia, zasypujący szczeliny i przerzucający kładki nad skalnymi pęknięciami.
Niedługo po nich z roboczą wizytą przybył w góry sam król Fryderyk Wilhelm II z dworem. Wizyta króla i dworskie zachwyty nad „cudownym chaosem” skał Szczelińca pociągnęły odwiedziny innych znanych osobistości, m.in.: wieszcza J.W. Goethego (1791 r.) czy ministra C.G.H. von Hoyma (1791 r.). Z twierdzy zrezygnowano raz na zawsze, czego pieczęcią była romantyczna eskapada kolejnego władcy Prus, Fryderyka III w 1813 r. Szczeliniec nieodwołalnie stał się wielką atrakcją turystyczną, ściągając tłumy gości pobliskich zdrojów, ku uciesze których demonstrowano echo po wystrzałach z moździerza („może piękniejsze niż w Karkonoszach”), dawano kolorowe szybki, czyniące widoki jeszcze bardziej psychodelicznymi, urządzono punkty widokowe, zbudowano schronisko, a nawet posadzono mały ogród botaniczny nad Karłowem.
Ruch rozbawionej gawiedzi osiągnął takie rozmiary, że popularne widokówki z przełomu wieków straszyły wizją doprowadzenia na Szczeliniec kolei, urządzenia lądowiska sterowców i zbudowania szeregu gospód i pensjonatów na szczycie góry.
Historia udostępnienia Szczelińca Wielkiego i problem nazwy Góry Stołowe
Linia komunikacyjna Kłodzko – Duszniki – Kudowa – Nachod – Praga to fragment starożytnego szlaku bursztynowego, jednak bardziej górzyste tereny na północ i południe od niej człowiek zaczął poznawać znacznie później. W czasie wojny 30-letniej (lata 1618-48) w wyższe partie Gór Stołowych uciekała czasem ludność, ale prawie do końca XVIII w. pozostał Szczeliniec nie znany. W roku 1730 powstała miejscowość Karłów (Carlsberg, na cześć cesarza Austrii Karola VI), kilkanaście lat potem, po tzw. pierwszej wojnie śląskiej przeszła ona pod panowanie pruskie. Austriacy jeszcze dwukrotnie próbowali bezskutecznie odzyskać Ziemię Kłodzką i Śląsk. Po kolejnym pogorszeniu się stosunków prusko-austriackich w roku 1788 Prusacy rozpoczęli budowę trzech fortów na zach. od Kłodzka: 2 w Górach Bystrzyckich (Fort Wilhelma i pod Kamienną Górą na płd. zach. od Polanicy-Sokołówki) oraz fortu nad Lisią Przełęczą, na górze Ptak. Dziś to tzw. fort Karola). Robotami kierował tu major artylerii Bonawentura von Rauch, zaś za ordynansa znającego okolicę służył mu 17-letni wówczas mieszkaniec Karłowa Franz Pabel. Major zwrócił uwagę na skalne bastiony Szczelińca, chcąc i ten szczyt zamienić w twierdzę. Jego minerzy rozsadzili kilka zbyt ciasnych przejść, a nad przepaściami przerzucili pierwsze mosty. Chodziło tu o umożliwienie „wizji lokalnej” dla przełożonych majora i w efekcie na Szczeliniec przybywają ważne osoby.
Na pocz. VIII 1790 odwiedzają Szczeliniec Wielki dwaj następcy tronu, 10 VIII 1790 pojawia się tu król Fryderyk Wilhelm II wraz z 2 księżniczkami (tablica na Fotelu Dziadka), a 28 VIII wielki poeta niemiecki Johann Wolfgang von Goethe (tablica po lewej stronie tarasu przed schroniskiem). Wszyscy są oprowadzani przez F. Pabla. Myśl o budowie kolejnego fortu porzucono, zwrócono zaś uwagę na walory romantyczne miejsca, które i tak po wizycie znanych osób musiało uzyskać rozgłos, a bliskość 2 uzdrowisk Dusznik i Kudowy spowodowała napływ turystów. W 1804 ustalono opłatę 4 groszy srebrnych, a dla dzieci i służących 2 grosze. Podczas kolejnej wizyty króla Fryderyka Wilhelma III Franciszek Pabel – sołtys Karłowa i właściciel gospody otrzymuje oficjalnie swą urzędową nominację na mianowanego królewskiego przewodnika i kasjera Szczelińca Wielkiego (Königlicher bestallteter Führer und Kassenverwalter der grosser Heuscheuer). Jest to pierwsza urzędowa nominacja na przewodnika górskiego w Europie. Z inicjatywy ministra do spraw Śląska Carla Georga Heinricha hrabiego von Hoyma na Szczelińcu odbyła się wówczas uczta przy wielkim stole, podczas której zwrócono uwagę na podobieństwo oglądanych stąd grzbietów górskich do blatu owego stołu i pojawia się określenie Tafelgebirge na cały ten rejon. Stąd wywodzi się niefortunna, dziś obowiązująca nazwa Góry Stołowe. Taką bowiem przyjęto w roku 1946, dopiero potem okazało się, że Heuscheuer jest starsze. Dziś w języku polskim jedynie w środowisku taterników funkcjonuje Hejszowina, pochodząca wg językoznawców od słowiańskiej chyszy lub chiży – chałupy o dwuspadowym dachu, krytej strzechą, do której Szczeliniec jest z daleka podobny. Das Heu to po niemiecku siano – niemiecka nazwa wywodzi się zatem od starszej, słowiańskiej. Słowo chysza oznaczało np. u Łemków w Beskidach dom, a chiża dziś w j. bułgarskim oznacza schronisko górskie. Za to Czesi mówią na Szczeliniec Wielki Velká Hejšoviná.
Franciszek (Franz) Pabel został zasłużonym popularyzatorem Szczelińca. Żył w latach 1773-1861, a działalność przewodnicką uprawiał aż przez 71 lat! Nie działał zapewne sam, ale tylko on jest wspominany po nazwisku w pamiętnikach i to wielu turystów. Aż do późnej starości chodził on 3 a nieraz i 4 razy dziennie na Szczeliniec z przybyszami. W 1814 z jego inicjatywy zbudowano pierwsze drewniane schody (po kapitalnym remoncie w roku 2001 oddano je po wieloletniej przerwie znów turystom – tędy obecnie opuszcza się Szczeliniec Wielki). W 1815 stanął pierwszy letni schron, w 1845 powstało do dziś istniejące schronisko, zwane Szwajcarką. Większość potrzebnych środków dawała kasa Szczelińca, dotacje państwa (prócz budowy schroniska) były niewielkie. Jednak przedsiębiorczości, przebiegłości, miłemu sposobowi bycia, swoistemu humorowi zawdzięczał Pabel, że jego interwencje u różnych władz przyczyniały się do coraz to nowych udogodnień dla turystów. W 1843 napisał on Krótką historię uprzystępniania Szczelińca, która doczekała się 3 wydań. Po śmierci F. Pabla po Szczelińcu oprowadzali jego syn i wnuk, ale opinie o nich nie były już tak dobre, jak o pierwszym przewodniku. Po nich prowadzeniem turystów zajęła się rodzina Stieblerów, która aż do końca lat 60. XX w. posiadała w Karłowie gospodę. Ten dom stoi do dziś przy zakręcie drogi w Karłowie. Franciszek Pabel został upamiętniony tablicą na lewo od tarasu przed schroniskiem na Szczelińcu.