Szybowce na start

Na Górze Szybowcowej w Jeżowie Sudeckim gotowy jest nowy pas startowy dla szybowców. Starty będą się tam odbywały wyłącznie z wykorzystaniem usytuowania terenu, kierunku i siły wiatru. Bez pomocy wyciągarek i innych samolotów. To drugie takie startowisko dla szybowców w Polsce.

– Z takiego rozbiegu lekkie szybowce startują przy niewielkiej sile wiatru, „z ręki”, jak mówią szybownicy – wyjaśnia Elżbieta Urbanowicz,szefowa wyszkolenia Aeroklubu Jeleniogórskiego.

Zdaniem dyrektora Aeroklubu Jacka Musiała, budowa kilkusetmetrowego rozbiegu dla szybowców, dodatkowo utwardzonego kostką, to kolejny wielki krok w rozwoju jeżowskiego szybowiska. – Jednocześnie to powrót do tradycji – mówi Musiał. – Przed laty wykonywano już takie starty.

Z szybowiska Aeroklubu korzysta rokrocznie blisko 300 osób, z czego połowę stanowią piloci z zagranicy. Głównie Niemcy i Czesi. Specjalnością Aeroklubu Jeleniogórskiego jest latanie falowe. Z wykorzystaniem karkonoskiej fali – zjawiska noszenia termicznego, występującego głównie jesienią, wielokrotnie bito wysokościowe rekordy świata i Polski.
Kobiecy rekord Polski w kategorii szybowców jednomiejscowych należy od 12 maja 1987 r. do Elżbiety Urbanowicz. Wysokość absolutną 9250 m (przewyższenie 8250 m), osiągnęła na jednoosobowym szybowcu Junior SP 3301.Poprzedniczka, którą Elżbieta Urbanowicz pobiła, również jeleniogórzanka – Lidia Pazio cieszyła się swym rekordem przez ćwierć wieku. W ostatnim półwieczu piloci zdobyli tutaj blisko 900 „diamentów” za przewyższenie 5000 m.

Przed trzema laty, dzięki staraniom Aeroklubu Jeleniogórskiego, Aeroklubu Jesenik, Aeroklubu Polskiego i Aeroklubu Czeskiego otwarta została strefa lotów transgranicznych, obejmująca całe pasmo Sudetów. Umożliwiło to wykonanie po raz pierwszych przelotów na fali wzdłuż pasma Sudetów do Jesenika i dalej. Najdłuższym przelotem 911 km, wykonanym w październiku 2005, może się pochwalić czeski pilot Miloš Pajr.

– Moim zdaniem rejon Jeleniej Góry jest jednym z najlepszych w świecie do latania szybowcowego – przekonuje Jerzy Szemplinski, który powrócił do latania w Karkonoszach po 25-letnim pobycie w Kanadzie. – Często czytamy o wspaniałych warunkach na kontynencie amerykańskim, ale są one lokalne i w określonych porach roku.

Jacek Jaśko – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz