Mija 170 lat, od kiedy niemieccy i austriaccy osiedleńcy dotarli do podjeleniogórskiej miejscowości Zostały po nich domy o charakterystycznej architekturze. W jednym z nich mieści się muzeum, a miejscowi restauratorzy coraz częściej serwują tyrolskie przysmaki.
W 1837 roku musieli opuścić ojczyznę z powodów religijnych. Byli protestantami, których niemiecki Kościół zwalczał. Przez trzy tygodnie wędrowali na ziemie śląskie z austriackiego Zillerthal. 416 osób wyruszyło na piechotę (chorzy i dzieci na wozach). Przebyli ponad 700 kilometrów, aby osiedlić się na terenie obecnych Kowar i Mysłakowic. Kotlina u stóp Karkonoszy najbardziej przypominała im rodzinne strony w Tyrolu. Mężczyźni zajęli się pracą w kamieniołomach i w lesie, a kobiety przędzalnictwem domowym. Powoli układali sobie życie na Śląsku. Urządzili szkołę, budowali domy. W 1838 roku było ich już 54. Później powstała maszynowa tkalnia i przędzalnia, w której pracę znalazły setki osób. Okoliczne gospodarstwa zaczęły uprawę lnu. Powstawały sklepy i punkty usługowe. Szybko ruszyły inne fabryki: meblarska, porcelany technicznej i manekinów krawieckich. Cała osada stawała się coraz większa i została podzielona na cztery części. W 1937 r. istniały już dwie gminy: Erdmannsdorf i Zillerthal.
Wygnanie
Na początku 1945 r. Zillerthal-Erdmannsdorf liczyło 2900 mieszkańców. Pod koniec wojny, gdy Armia Czerwona przekroczyła Odrę, na teren Kotliny Jeleniogórskiej zaczęli przybywać uciekinierzy z położonych na wschodzie terenów Śląska. Wiosną 1946 roku ludność narodowości niemieckiej została przesiedlona do Niemiec. W Zillerthal-Erdmannsdorf pozwolono tymczasowo pozostać tylko nielicznym fachowcom z tkalni i przędzalni fabryki lnu. Zillerthal zmieniło nazwę na Mysłakowice.
Pod opieką konserwatora
Potomkowie Tyrolczyków są dziś rozproszeni po całym terenie Niemiec. Dawne zwyczaje, dialekt i ubiór znikły zupełnie. Po przodkach pozostały im tylko nazwiska i wspomnienia. Do dziś w Mysłakowicach zostało po Tyrolczykach 36 starych domów. Znajdują się pod opieką konserwatora zabytków i są jedną z największych atrakcji okolicy. Większość z nich jest dosyć dobrze zachowana i pielęgnowana przez obecnych właścicieli, ale część została przebudowana, inne są w bardzo złym stanie. Domy stanowią unikatowy i oryginalny typ architektury drewnianej.
Mariusz Junik – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl