W Karpaczu nie chcą zakopiańskich ciupag, portek z parzenicami i kapeluszy z muszelkami. Tamtejszy samorząd postanowił wykreować własny styl ubioru górskiego. Być może zaakceptują go też mieszkańcy innych karkonoskich gmin.
– Jadąc w Beskidy lub w Tatry, słyszymy gwarę, widzimy elementy miejscowych strojów. To tworzy klimat tych miejsc. My też powinniśmy jakoś podkreślać pięć wieków historii osadnictwa w Karpaczu i budować naszą tożsamość – tłumaczy Ryszard Rzepczyński, wiceburmistrz Karpacza. – Nie mówimy gwarą, więc możemy to zrobić regionalnym ubiorem .
Gmina zleciła przygotowanie projektu miejscowemu artyście plastykowi, Januszowi Motylskiemu.
– To nie jest strój ludowy, choć podczas pracy nad nim przestudiowałem wzory dawnych ubiorów z różnych regionów górskich. Zależało mi na tym, by nasz ubiór był przede wszystkim funkcjonalny i zawierał charakterystyczne dla regionu elementy – mówi Motylski.
Ryszard Rzepczyński mówi, że gmina nie chce, by te projekty leżały w szklanej gablocie. – Zależy nam, by mieszkańcy chcieli nosić te ubiory przy różnych okazjach. By w obiektach turystycznych wkładała je obsługa. Przedstawiciele gminy mogliby je zakładać choćby podczas oficjalnych wizyt – wyjaśnia Rzepczyński.
Na razie krawcowe szyją odświętną wersję ubioru żeńskiego. Składają się na niego: rozpinana z przodu spódnica, bawełniana koszula zdobiona haftem roślinnym i żakiet. Podstawowymi kolorami będą biel i zieleń. W takich strojach wstąpią panie z chóru Złota Aura z Karpacza już 28 czerwca, podczas koncertu nad wodospadem Łomnicy.
Projekt wersji męskiej ubioru jest jeszcze opracowywany. Jej podstawowymi kolorami też będą biel i zieleń. Pojawią się również elementy czarne. Prócz spodni, koszuli, zdobionej haftem kurtki lub swetra, będzie się na niego składał kapelusz z opuszczanymi nausznikami.
Według Katarzyny Szafrańskiej, etnografa z Muzeum Karkonoskiego, dawniej w Karkonoszach noszono stroje charakterystyczne dla całego Dolnego Śląska. Kobiety na sukniach miały białe haftowane fartuchy, krótkie kurtki z bufiastymi rękawami, a na głowach bardzo strojne czepce.
Panowie zakładali spodnie ze skóry jelenia, białe koszule ze stójką, kamizelki ze zdobionymi guzikami i koniecznie z zegarkiem na łańcuszku. Całości dopełniały zakładany na wierzch żupan i cylinder lub czapka rogatywka. Ten ubiór zaczął zanikać podczas rewolucji przemysłowej w połowie XIX wieku. Ludzie zaczęli się wtedy ubierać się po miejsku, zgodnie z obowiązującą modą.
Strój tradycyjny powrócił jednak do łask w latach 30. XX wieku. Zakładano go na uroczystości, powstały szkoły uczące szycia. Po 1945 roku tradycja została zapomniana. Nowi mieszkańcy Karkonoszy nie używali tradycyjnych ubiorów ze swoich stron, żaden strój regionalny się więc nie wykształcił.
Rafał Święcki – POLSKA Gazeta Wrocławska