W kurortach nie płacą za klimat

Szara strefa w Karkonoszach bije w samorządy. Mają dwa razy mniejsze wpływy, niż powinny. Gminy Karpacz i Szklarska Poręba mają problemy ze ściąganiem opłaty klimatycznej (1,85 zł za nocleg) od turystów. Trudno ustalić nawet rzeczywistą liczbę miejsc noclegowych.

Karpacz oficjalnie ma ich 9,5 tysiąca. Ale według Ryszarda Rzepczyńskiego, zastępcy burmistrza, może być jeszcze około 1000 niezarejestrowanych łóżek. Miasto powinno dostać około 1,9 mln zł opłaty klimatycznej, ale uzyskuje połowę tej kwoty.

Podobnie w Szklarskiej Porębie. Burmistrz Arkadiusz Wichniak w rejestrach ma 7 tys. miejsc noclegowych, a podejrzewa, że jest ich o 2 tys. więcej. Od niezarejestrowanych łóżek gmina nie pobiera opłaty miejscowej, bo ich właściciele nie płacą nawet podatków. Nie są więc zainteresowani doliczaniem do ceny pobytu taksy klimatycznej. Zdaniem Wichniaka szara strefa powoduje, że gminom brak pieniędzy na remonty dróg, chodników oraz modernizację szkół.

Kurorty, by minimalizować szarą strefę, wprowadziły oznakowanie obiektów. Tylko zarejestrowane hotele, pensjonaty czy kwatery mogą dostać tablicę z herbem miasta.

Ze Zbigniewem Kubielą, wiceprzewodniczącym rady miejskiej w Szklarskiej Porębie, rozmawia Rafał Święcki

Czy pobór opłaty klimatycznej jest skomplikowany?

W dużych hotelach automatycznie wylicza się opłatę miejscową. W mniejszych obiektach trwa to najwyżej pół godziny w miesiącu.

Dlaczego więc są takie kłopoty z jej ściąganiem?

Część osób nie pobiera opłaty, ponieważ nie wykazują w ogóle faktu, że mieli jakichś gości. Ukrywają w ten sposób swoje dochody przed urzędem skarbowym. Nie płacą podatków.
Polska Gazeta Wrocławska Rafał Święcki

Dodaj komentarz