Spółka Weslon-Polska, która w 1994 roku kupiła upadłą hutę „Julia” w Szklarskiej Porębie, nie wywiązała się z żadnego ze zobowiązań z aktu notarialnego, a kolejni wojewodowie jeleniogórscy nienależycie sprawowali nadzór i nie wyegzekwowali tych zobowiązań.
Najwyższa Izba Kontroli sugeruje Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa podjęcie działań zmierzających do rozwiązania umowy użytkowania wieczystego z Janem Skalskim, obecnym właścicielem nieruchomości po byłej hucie.
Zdaniem NIK-u, tylko unieważnienie tej umowy pozwoliłoby rozwiązać problem mieszkaniowy dwóch rodzin byłych hutników, którzy zostali „kupieni” razem z budynkami przez Jana Skalskiego.
Nie wydaje się to jednak możliwe, bo właściciel ma w ręku dwa prawomocne wyroki eksmisyjne. Jeden już wykonany, a drugi w trakcie realizacji.
– Był już u mnie komornik i powiedział, jak będzie wyglądała cała procedura. Czeka tylko na wskazanie lokalu przez miasto. Jestem załamana – mówi Helena Graf, która w latach 80. zbudowała sobie zakładowe mieszkanie.
Gdy w 1994 roku syndyk sprzedawał upadłą państwową hutę „Julia” inwestorom polskiego pochodzenia ze Stanów Zjednoczonych, w akcie notarialnym zawarto zapis dotyczący hutników mieszkających na terenie zakładu, w lokalach zakładowych, które ludzie ci sami sobie zbudowali – nabywca zobowiązywał się rozwiązać problem mieszkaniowy pracowników i nie podwyższać czynszu. Spółka Weslon-Polska, która została właścicielem huty, do dnia upadłości – w maju 2005 roku – problemu lokatorów jednak nie rozwiązała.
A 11 dni po złożeniu wniosku o upadłość spółki, nieruchomości po hucie w Szklarskiej Porębie zostały sprzedane za 600 tysięcy dolarów razem z mieszkańcami Janowi Skalskiemu. W akcie notarialnym nie było już jednak ani słowa o lokatorach i ich nierozwiązanym problemie mieszkaniowym. W sprawie poświadczenia nieprawdy w akcie notarialnym jeleniogórska prokuratura prowadzi śledztwo.
Cały artykuł w najnowszych „NJ”.
Grzegorz Koczubaj, www.nowiny.jgora.pl