Historia zamku Grodno
Według tradycyjnych przekazów kamienną twierdzę w Zagórzu zbudował w 1189 roku syn Władysława Wygnańca, książę Bolesław I Wysoki. Bardziej realny wydaje się pogląd, że budowę warowni w ramach tworzenia strategicznego pasa obronnego przeciwko Czechom rozpoczął na przełomie XIII i XIV stulecia książę świdnicko-jaworski Bolko I, zaś pewne jest jednak dopiero to, że za czasów jego syna, Bernarda Świdnickiego w 1315 roku na zamku mieszkał burgrabia Kylian von Haugwitz. W połowie XIV wieku warownia należała do Bolka II Małego, a po jego śmierci w 1368 przeszła na własność żony Agnieszki, by w roku 1392 trafić w ręce królów czeskich, w imieniu, których władzę sprawowali starostowie. W XV stuleciu zamkowe wzgórze zamieszkiwały śląskie rody rycerskie, w czasie niepokojów związanych z wojnami husyckimi często trudniące się rozbojem. Źródła wymieniają rycerza Nicola von Rydnicz, który w roku 1424 wykupił Grodno od swego zięcia Buschke von Hollheim za 1000 marek, a następnie przekazał je wnukowi. W okresie 1443-1450 zamek był gniazdem zbójeckim Jerzego Puczka.
Okres 1466-1535 to czasy zbójeckich rządów rodziny von Czettritz. W roku 1535 od Hermanna von Czettritz Grodno otrzymał Christoph I Hoberg jako zastaw za pożyczone 1600 węgierskich guldenów. Dziesięć lat później wdowa po Krzysztofie Eufemia odsprzedała zamek za tę samą kwotę sekretarzowi wrocławskiego biskupa Jakuba von Salza, Matthiasowi von Logau. Ten przy finansowej pomocy rodziny przebudował twierdzę w stylu renesansowym i ufortyfikował ją, przystosowując do zadań obrony artyleryjskiej. Pod koniec XVI wieku formalnym właścicielem zamku został cesarz Rudolf II. W celu uzyskania politycznego poparcia i w nagrodę za dzielną postawę w walce Habsburgów z Turkami nadał on Grodno mołdawskiemu hospodarowi Michałowi Walecznemu, który przypuszczalnie nie zdążył nawet obejrzeć swego kosztownego prezentu, albowiem w 1600 roku jego wojska rozniosła armia hetmana Jana Zamoyskiego, a sam Michał oskarżony przez rozczarowanych Austriaków o zdradę, został wkrótce pojmany i sczezł w więzieniu. W efekcie tych przykrych wydarzeń warownia na krótko znalazła się w rękach cesarskiego radcy dworu Bernharda barona von Funfkirchen (1602-05), a potem Georga von Kuhl (1605-07).
W 1607 gospodarzem Grodna został Georg hrabia Hohenzollern-Sigmarinen. Przed śmiercią przekazał go córce Annie, która wniosła zamek jako wiano swojemu brandenburskiemu mężowi Augustowi baronowi von Roch. Po zejściu Augusta w 1659 Anna utonęła w objęciach szczęśliwego Christopha von Hoberg z Roztoki i odtąd przez kolejne 20 lat Krzysztof panował w nadszarpniętej już wyraźnie przez wydarzenia wojny trzydziestoletniej skalnej rezydencji. W 1679 za kwotę 36000 talarów nowym właścicielem Grodna został Georg Gottfried baron von Eben, którego rządy tak bardzo nie podobały się okolicznej ludności, że pewnego dnia coś pękło i sfrustrowani chłopi rozpoczęli rewoltę szturmem na zamek. Ofensywa ta zakończyła się dla nich pełną klęską, bowiem nie tylko zamku nie zdobyli, ale też narazili się na jeszcze większe szykany, a w dodatku przywódców powstania przykładnie powieszono. Druga połowa XVII stulecia to okres powolnego upadku strategicznego znaczenia twierdzy, przypieczętowany pożarem renesansowej części wieży w roku 1689. W kwietniu 1717 majątek odziedziczyła córka von Ebena Anna Eleonore von Reibnitz i szybko pozbyła się go, odstępując za 17000 talarów hrabiemu Alexandrowi Ludwigowi von Winterfeld. Ten jednak wkrótce zmienił zdanie i już w dwa lata później (1722) odsprzedał dobra wraz z siedmioma wsiami za kwotę 97 tysięcy talarów Pawłowi von Reibnitz(?), który niedługo po tej transakcji zmarł. Później coraz bardziej zaniedbana budowla jeszcze kilkakrotnie zmieniała właścicieli i wreszcie około 1774 została ostatecznie opuszczona. Żeby było jeszcze smutniej, 16 września 1789 zawaliła się ściana południowa na dziedzińcu górnym, pociągając za sobą część skrzydła mieszkalnego.
W 1819 dobra w Zagórzu rozparcelowano na życzenie wierzycieli, a cztery lata później zamek stał się własnością mieszkańców wsi i pewnie czekałby go los kamieniołomu, gdyby nie wrocławski profesor Johann Gustaw Gottlieb Busching. Wykupił on Grodno 18.09.1823 i z jego inicjatywy oraz pod nadzorem mistrza Schlossena z Walimia już w roku następnym rozpoczęto prace remontowe, które z jednej strony uratowały cenny zabytek, z drugiej jednak wprowadziły szereg modyfikacji zgodnych z wyobraźnią gospodarza, ale już niekoniecznie odpowiadających prawdzie historycznej. Po śmierci profesora w 1840 roku warownię nabył właściciel wsi Zagórze Friedrich von Burghaus, a po nim 15 lat później kupiła ją baronowa Emile von Zedlitz und Neukirch i oddała w spadku najmłodszemu synowi, szambelanowi królewskiemu Maxowi von Zedlitz. W międzyczasie etapami przez cały XIX wiek prowadzono działania konserwacyjne – w ich efekcie częściowo regotyzowano i wzmocniono zamkowe mury, odnowiono sgraffita oraz zrekonstruowano część umocnień. Pozwoliło to zagospodarować ruinę i tak w 1904 otwarto tutaj schronisko z gospodą, letnim teatrem oraz muzeum, w którego zbiorach znalazły się meble, malarstwo, stara broń, zbroje rycerskie, naczynia i gobeliny. Przy wejściu pobierana była opłata za zwiedzanie; właściciel w ten sposób rekompensował sobie koszty poniesione na renowację budowli. Po 1945 roku zamkowe wyposażenie zostało rozgrabione, a pomieszczenia zdewastowane. Krążą wieści o cennych skarbach jakoby ukrytych w skalnych podziemiach warowni, przy czym ogromnej wrzawy narobiły listy wysyłane do redakcji jednej z wrocławskich gazet przez niemieckiego sapera, biorącego rzekomo udział w ukrywaniu tych osobliwości. Jak dotąd nikt niczego nie znalazł, a ów saper nigdy się nie ujawnił.W latach 50-ych prace remontowe wznowiono, a w roku 1965 na terenie warowni otwarto Muzeum Regionalne PTTK. Zamek otrzymał wówczas popularną dziś nazwę Grodno.
Cała prawda o zagórskim szkielecie
Nieopodal Zagórza istniała kiedyś murowana twierdza Homole. Jej właściciel był znanym rozbójnikiem i postrachem okolicy, w bandycki sposób pobierającym haracz (nazywany powszechnie winietkami) za możliwość bezpiecznego podróżowania po jego „krainie”. Posiadał on aż trzy córki, z których najstarsza miała na imię Małgorzata. I tę właśnie Małgorzatkę upatrzył sobie na żonę podstarzały oraz owdowiały właściciel Grodna, też zresztą zbój. Dorastająca panienka nie o takim mężu marzyła, jednak zgodnie z ówczesną mentalnością nikt jej o zdanie nie pytał i kontrakt małżeński został zawarty bez jej zgody. Ceremonia ślubna odbyła się szybko i bez zbędnego rozgłosu. Małgorzata zamieszkała ze swym niechcianym małżonkiem na zamku w Grodnie. Ich pożycie nie układało się najlepiej, tym bardziej, że po okresie zachwytu świeżym nabytkiem znudzony żonkoś przykładał coraz mniej uwagi do oziębłej Małgochy. Powolutku czas upływał jej przeważnie na robótkach ręcznych, spacerach po okolicy i przesiadywaniu w oknie zamkowej komnaty.
Pewnego dnia, na pomoc w umacnianiu twierdzy przybył młody jurny oficer z oddziałem muszkieterów. Polubili się. Bardzo się polubili. I choć nie było dowodów na to, że para oddawała się cielesnym uciechom, stary zaczął coś podejrzewać. Kiedy na zamku ukończone zostały wszelkie prace fortyfikacyjne, dokonano oficjalnego przeglądu umocnień. Liczna świta w asyście kasztelana i jego żony sprawdzała wszystkie szczegóły zamkowej architektury. Tak się jednak nieszczęśliwie złożyło, iż niezbyt sprawny fizycznie kasztelan poślizgnął się i spadł z wysokiego muru do fosy. Przeżył upadek z dużej wysokości, lecz odniósł poważne obrażenia i po kilku tygodniach odszedł z tego świata. Przedtem jednak posądził Małgorzatę o zdradę małżeńską i umyślne zepchnięcie z zamkowego muru. Nieszczęsną żonę rozkazał żywcem zamurować w lochu, a jej domniemanego kochanka łamać kołem. Zrozpaczona Małgorzata zginęła niebawem z braku powietrza. Jej zwłoki przetrwały w zamurowanym pomieszczeniu całe wieki; natrafiono na nie dopiero w XIX stuleciu przy renowacji warowni. Z początkiem XX wieku przykute do muru szczątki biedaczki umieszczono we wnęce na 1. piętrze, czyniąc zeń największą atrakcję zamku Grodno. Z czasem szkielet pochowano, zastępując go nowym – wykonanym z plastiku. Kilkanaście lat temu zdecydowano się na powrót do natury i ponownie umieszczono w lochu autentycznego kościotrupa.
Stan obecny
Imponujące zwaliska skalnego zamku Grodno znajdują się obecnie pod opieką PTTK. Wykorzystywane do celów turystycznych kryją w sobie niewielkie muzeum, gdzie obejrzeć można pochodzące z różnych okresów eksponaty (wystawa sztuki oblężniczej, izba tortur). Największą atrakcję stanowi tradycyjnie wieża, skąd rozciąga się zmysłowy widok na górzystą, piękną okolicę. Na uwagę zasługuje również rosnąca na dziedzińcu 500-letnia lipa i ustawiona nieopodal armata – prezent cesarza Wilhelma dla ówczesnego właściciela Grodna, Ferdynanda von Zedlitz. W ruinach funkcjonuje też bar i stoisko z pamiątkami. Zabytek udostępniony jest do zwiedzania od wtorku do piątku w godz. 10-17 oraz w sobotę i niedzielę w godz. 10-18. W poniedziałki muzeum nieczynne.
Dojazd
Do Zagórza Śląskiego dojechać można PKS-em albo prywatnymi busami z Wałbrzycha lub Świdnicy. Przystanek znajduje się około 15 minut drogi od zamku. Problemów z trafieniem na pewno nie będzie.