Droga do Samotni

26 kwietnia 2009 roku wybraliśmy się w Góry Olbrzymie. Była to jednodniowa wycieczka. Z Jeleniej Góry wyjechaliśmy o dziewiątej. Pół godziny później parkowaliśmy przy hotelu „Orlinek”. Dalej pieszo oczywiście… wyremontowaną niedawno Drogą Bronka Czecha (szlakiem zielonym) prowadzącą do Polany. Tam już wmieszaliśmy się w tłum turystów wędrujących od Wangu drogą brukowaną.

Trafiliśmy na piękną pogodę. Widoczność była znakomita. Ośnieżone jeszcze szczyty Karkonoszy mocno kontrastowały z idealnym błękitem nieba. Z przyjemnością patrzyliśmy na skalne ściany w okolicach Małego Stawu. Za Polaną wkroczyliśmy na malowniczą ścieżkę prowadzącą do Samotni wzdłuż Łomnicy, która od stawu spada małymi kaskadami z bloków skalnych, a dalej wije się malowniczo w szerokiej dolinie…

Na chwilę odpoczęliśmy od rozgadanej gawiedzi, zachwycającej się głośno widokami. Tutaj – w lesie tuż pod skałami – było cicho. Tylko słychać szum bijącej o kamienie wody… A na otwartej przestrzeni harcował wiatr. Powierzchnia Małego Stawu była mocno wzburzona. Lodowa kra bujała się na falach. Chwila zadumy i odpoczynku… Mocno naciągnęliśmy kaptury… Wiatr urywał głowy… Surowy klimat… Nic nie szkodzi… Za to pięknie! I jeszcze ulubione schronisko – Samotnia, perełka gór…

Michał Rażniewski

0 odpowiedzi na “Droga do Samotni”

Dodaj komentarz