Droga przez mękę na stok

Aby dojechać do Szklarskiej Poręby w weekend, trzeba odstać swoje w korku. Dojazd do Szklarskiej Poręby w weekend to prawdziwa gehenna. – Jechałam z Jeleniej Góry ponad 90 minut – denerwuje się pani Ela, która z rodziną wybrała się na narty.

– To było w sobotę, zaraz po świętach – mówi nasza rozmówczyni. – Korek zaczynał się już na wysokości Muzeum Energetyki. Jechaliśmy jeden za drugim, nie szybciej jak 20 km/h.
Jak mówi, tłoczno było też w drugi dzień świąt. – Wtedy jeszcze jakoś dało się przejechać – mówi.

Olbrzymi korek powstał też wczoraj. Rząd aut rozpoczynał się już w okolicach Wodospadu Szklarki. I to nie tylko z powodu wypadku, do jakiego doszło przy wyjeździe ze Szklarskiej Poręby. Droga przez większość czasu była przejezdna.

– Tak jest ostatnio co weekend – powiedzieli nam taksówkarze. – Najgorzej jest od 10 do 13. Miasto pod Szrenicą przeżywało prawdziwe oblężenie w okresie świąteczno-noworocznym. Tłumy ludzi jechały na stoki zjazdowe w Szklarskiej Porębie. To m.in. dlatego, że były lepsze warunki do jazdy niż w Karpaczu. Sporo turystów wybierało się na trasy biegowe do Jakuszyc. – Trudności z dojazdem powinny być jeszcze w niedzielę, kiedy większość przyjezdnych będzie wracać do domu. Potem wszystko wróci do normy i dojazd będzie dużo łatwiejszy – dowiedzieliśmy się w informacji turystycznej.

Tyle, że za dwa tygodnie można spodziewać się powtórki z rozrywki. Rozpoczynają się bowiem zimowe ferie. Zbawieniem dla kierowców byłaby obwodnica Szklarskiej Poręby. Jej budowa to jednak odległe plany.

www.nj24.pl

Dodaj komentarz