Gimbusy

Ministerstwo Edukacji Narodowej uszczęśliwia gminy na siłę. Dla wielu z nich gimbus to dodatkowe koszty.
Cztery dolnośląskie gminy dostały właśnie od Ministerstwa Edukacji Narodowej po jednym gimbusie. Ma to odciążyć ich budżety od kosztów dowożenia dzieci do szkół. Tymczasem okazuje się, że utrzymywanie gimbusów jest kosztowniejsze niż wynajmowanie firm przewozowych.

– Jedynym plusem własnego gimbusa jest fakt, że mamy bezpośredni wpływ na rozkład kursów. Przewoźnicy czasem nie dowożą dzieci na czas – zauważa Adam Hausman, wójt gminy Walim, która rocznie wydaje 300 tys. zł na dowożenie uczniów do szkół dwoma gimbusami.

Posiadanie gimbusa wiąże się m.in. z etatowym kierowcą, zakupami paliwa, naprawami i ubezpieczeniem pojazdu. A przy wynajmowaniu firmy przewozowej te kłopoty odpadają i, co ważne, jest taniej.

– Dowóz dzieci kosztuje nas rocznie 200 tys. zł. Gdybyśmy mieli choć jednego gimbusa te koszty by wzrosły – uważa Leszek Świętalski, wójt gminy Stare Bogaczowice.

Jak mówi, gmina nie prosiła się w ministerstwie o gimbusa i nie będzie tego robić, bo posiadanie autobusu jest tylko kłopotem. Uważa, że wożeniem dzieci powinna się zajmować wyspecjalizowana firma, a gmina ma tylko za to zapłacić.

– Wówczas śpię spokojnie, bo wiem, że jeśli zepsuje się autobus, to przewoźnik zaraz podstawi nowy. Gdybym miał gimbusa, to musiałbym go wówczas naprawiać, a dzieci nie dojechałyby na lekcje – dodaje Leszek Świętalski.

Gmina Kotla na nowego gimbusa czekała przez pięć lat.

– Dotąd 320 dzieci dowoziły autobusy firmy przewozowej z Głogowa. Uczniowie mają już bilety miesięczne na wrzesień, więc gimbus ruszy od października – mówi Halina Fendorf, wójt gminy, w której roczne dowożenie dzieci do trzech szkół kosztuje 200 tys. zł. Teraz koszty wcale nie będą niższe, bowiem połowa trasy i tak będzie musiała być obsługiwana przez firmę przewozową. Inaczej część dzieci musiałaby wstawać o 5 rano.

Do gmin w kraju trafi w tym roku 65 nowych gimbusów za 22,5 mln zł. W przyszłym roku pojazdów ma być jeszcze więcej, bo za 31 mln zł.

Jeleniogórski poseł PO Marcin Zawiła uważa, że to dobrze iż gimbusów jest coraz więcej. Ale…

– Może należy weryfikować potrzeby gmin. Jeśli któraś nie chce pojazdu, to z pewnością znajdzie się inna, która gimbusa weźmie z pocałowaniem ręki – mówi poseł Zawiła. I zapowiada, że przedstawi w MEN postulaty gmin, które zamiast gimbusa wolałyby dostać dopłatę do kosztów przewozu dzieci.

Po Dolnym Śląsku jeździ 86 gimbusów. MEN przekazuje je od 1999 r. Najwięcej pojazdów, bo aż 22, trafiło do dolnośląskich gmin w 2000 r. Później było gorzej. W ubiegłym roku gimbusy dostały tylko Łagiewniki, Chojnów i Zawonia, a dwa lata wcześniej Janowice Wlk., Zagrodno, Mściwojów, Pielgrzymka, Malczyce, Żórawina i Cieszków.

Mariusz Junik – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz