Choć karkonoska grupa GOPR dostała niedawno na szkolenia i sprzęt 80 tysięcy od marszałka, potrzeb jest o wiele więcej. – Wymiany wymaga tabor, a więc 10-letnie skutery śnieżne i quady – mówi Maciej Abramowicz, naczelnik grupy. Leciwe są także samochody terenowe. Na ich remont w ub. roku trzeba było znaleźć środki poza skromnym budżetem grupy. Nawet nieużywany w akcjach sprzęt, po kilku latach także wymaga wymiany.
– Szukamy pieniędzy, gdzie się da – mówią goprowcy. Piszą wiele projektów w ramach programów unijnych. W tym roku kończą się kilkuletnie atesty na liny, uprzęże, sprzęt osobisty. Na ich wymianę także potrzeba dodatkowych środków. – To przecież podstawa naszej działalności – mówi Abramowicz.
Osobna sprawa to łączność. W tym roku szykuje się prawdziwa rewolucja w całym GOPR. Ze środków centralnych ratownicy zostaną wyposażeni w sprzęt, który umożliwi im doskonałą współpracę z innymi służbami. To krok w kierunku stworzenia krajowego systemu ratownictwa.
Jacek Jaśko – POLSKA Gazeta Wrocławska