Prawie 40 mln zł w zeszłym roku poszło na remonty linii kolejowej Wrocław – Jelenia Góra. Szumnie zapowiadano, że skróci się czas podróży.
Tak się jednak nie stało. Pociągi wloką się prawie tak samo, jak wcześniej. Przejazd ze stolicy Dolnego Śląska do Jeleniej Góry (126 km) trwa ponad 3,5 godziny. A to skutecznie zniechęca do korzystania z usług PKP.
Wrocławianie, którzy chcą wypocząć w Karkonoszach, wolą do Karpacza czy Szklarskiej Poręby wybrać się autobusem lub samochodem niż tłuc się kilka godzin w wagonie.
Modernizacja torowiska wraz z przejazdami kolejowymi na trasie Kąty Wrocławskie – Smolec kosztowała ponad 17 mln zł.
Jeleniogórski poseł Marcin Zawiła poprosił PKP o przedstawienie dokładnego rozliczenia kwoty wydanej w minionym roku na remonty z rządowego Funduszu Kolejowego.
– Chciałbym dowiedzieć się, na co poszły spore przecież pieniądze – mówi poseł Zawiła.
Jak dodaje, jadąc pociągiem, nie zauważył żadnej poprawy.
Podobnie jak inni pasażerowie, którzy dojeżdżają koleją do Wrocławia na uczelnie czy do pracy.
– Tracę tyle samo czasu i nie widzę poprawy – denerwuje się Monika Kowalczyk z Jeleniej Góry, która studiuje na Uniwersytecie Wrocławskim.
Mirosław Siemieniec z oddziału regionalnego Polskich Linii Kolejowych tłumaczy, że potrzebne są ogromne nakłady finansowe, by pasażerowie odczuli poprawę podczas podróży na długiej trasie. Tylko na kapitalny remont odcinka pomiędzy Jelenią Górą a Boguszowem-Gorcami potrzeba 130 mln zł. Tymczasem dotacja z funduszu została przeznaczona na remont najbardziej zniszczonych odcinków torowiska, które były w tak fatalnym stanie, że groziło to zawieszeniem połączenia, a także na naprawę mostów i przepustów.
Katarzyna Wilk – POLSKA Gazeta Wrocławska