Karkonosze

W Sudetach Zach. pojawienie się urzędowego przewodnictwa ma szersze przyczyny: od XVIII w. rozpoczyna się w Karpaczu upadek zielarstwa, w całych Sudetach dochodzi do upadku tkactwa.
Doszły do tego lata nieurodzaju i nawet można mówić o groźbie buntu. Jednak władze miały ważniejsze problemy: pierwsze lata XIX w. to wojny napoleońskie. Po kongresie wiedeńskim (1815), w aurze romantyzmu ruch turystyczny w górach znacznie wzrasta i problem biednej ludności powraca ponownie. Władze ujrzały wówczas przed sobą szansę uspokojenia ludności górskich wsi, a stało się nią wprowadzenie profesji przewodnika oraz tragarza lektyki i bagażu. I tak w 1817 w Jeleniej Górze powstaje Korpus Przewodników Górskich i Tragarzy lektyk i bagaży – Gebirgs-Führer und Stuhlträger. To pierwsza taka organizacja w Europie: w Alpach podobna powstaje dopiero w 1856, a w Tatrach w 1875. Przewodnicy nosili zielone kapelusze z blachą, na której było wyryte ich nazwisko lub numer i miejsce zamieszkania. W 1839 czynnych było 78 przewodników, a w 1862 – 140. Tragarzy było jednak (zwłaszcza początkowo) znacznie więcej. W organizacji tej panowała bowiem hierarchia: najpierw zostawało się tragarzem bagażu, po jakimś czasie tragarzem lektyki, a dopiero po kilku lub kilkunastu latach można było zostać przewodnikiem – który miał za zadanie przede wszystkim zabawiać rozmową osobę w lektyce. Wynikało to z faktu, że kandydaci do tego zawodu pochodzili głównie z najniższych warstw społecznych. Trzeba było wiele czasu, by nabrali ogłady towarzyskiej, podnieśli swoją wiedzę i opanowali np. jakiś język obcy.

Wśród przewodników karkonoskich byli też Polacy. O pierwszym z nich pisze w swym pamiętniku Krystian Gotfryd Assmann, opisując wycieczkę odbytą w roku 1788: z Sosnówki wzięliśmy przewodnika, który, jak nas poinformowano, był polskim szlachcicem. Żeby uniknąć prześladowań wyjechał z ojczyzny i osiadł tutaj. Nazwiska jego, które było głośne i pojawiało się nawet w gazetach tego okresu, nie chcę tutaj przytaczać. Myślę, że z wielu względów tak będzie lepiej. Cóż, dla polskich badaczy przez wiele lat to nazwisko nie było znane . aż do roku 1971. Wtedy to Ryszard Kincel odkrył zachowane akta parafialne Sosnówki, obejmujące ostatnie ćwierćwiecze XVIII w. Okazuje się, że jest tam zapisany tylko jeden mieszkaniec wsi o polskim nazwisku: Jerzy Fryderyk Suchodolski. Nie znamy przyczyn jego emigracji (może uwikłał się w jakieś konflikty w czasach sejmu czteroletniego?), w Sosnówce natomiast poślubił Marię Rozynę, trudnił się szewstwem oraz oprowadzaniem turystów. Dzięki temu odkryciu R. Kincel stał się pierwszą osobą w Polsce, która na historii turystyki w Sudetach zrobiła doktorat i do swej śmierci w roku 2004 pozostawał największym autorytetem w tej dziedzinie.

Kolejnym znanym przewodnikiem polskim jest też mieszkaniec Sosnówki: Jan Gruszczewski. W roku 1812 wpisał się on do księgi pamiątkowej Śnieżki jako krawiec-meister ze Seydorf (dziś Sosnówka), posłaniec z tej wsi. Słowo posłaniec należy tu rozumieć jako przewodnik górski. Nie ma bowiem jeszcze takiego słowa w języku polskim, nie ma też jeszcze słowa niemieckiego Bergführer. Powstały one trochę później.

Trzeci znany przewodnik to Walenty Grzała, o którym pisze w swych pamiętnikach Zygmunt Bogusz Stęczyński i nazywa go już przewodnikiem. Miało to miejsce w latach 1844-45. Nie był on jednak przewodnikiem mianowanym lecz „dzikim”. Starosta powiatowy w Jeleniej Górze miał bowiem zalecenie, by do Korpusu Przewodników nie trafiali Polacy.
Jednak pruska administracja miała tu do rozstrzygnięcia trudny dylemat: z jednaj strony obowiązujący zakaz zatrudniania Polaków, z drugiej należało zapewnić przybywającym turystom obsługę ze znajomością ich języka. A przecież Polacy przybywali tu licznie! Ubodzy wieśniacy nie znali też francuskiego, który mógł być użyty zamiennie wobec polskiej arystokracji. W efekcie tolerowano dziką działalność polskich przewodników, którzy chyba wykonywali swą pracę rzetelnie. R. Kincel [3] znalazł bowiem sporo dokumentów na temat skarg turystów na obsługę przewodnicką z 1 poł. XIX w., ale ani jednej skargi na Polaka.

Na Ziemi Kłodzkiej i w innych rejonach Sudetów aż do końca XIX w. przewodnictwo opierało się wyłącznie na umowach indywidualnych turystów z przewodnikami, a nie na ustalonych przez władzę regulaminach i cennikach.

Dodaj komentarz