Od Zgorzelca do Węglińca odstraszacze

Leśne zwierzęta już nie będą ginąć na torach. Na trasie od Zgorzelca do Węglińca kolejarze montują odstraszacze. Setki saren, dzików, zajęcy ginie pod kołami rozpędzonych pociągów. Kolejarze postanowili temu zaradzić. Przy torach zainstalują specjalne elektroniczne odstraszacze zwierząt. Pierwsze z nich staną na Dolnym Śląsku na trasie z Węglińca do Zgorzelca i niemieckiej Horkli.

Urządzenia mają kształt wysokiego na ponad metr walca. Wewnątrz znajduje się odtwarzacz dźwięków, który włącza się samoczynnie minutę przed nadjechaniem pociągu. Umieszczona w stalowej obudowie syrena emituje wówczas ostrzegawczy krzyk sójki, ujadania psów w nagonce, rżenie konia, kniazianie zająca i głos zarzynanej świni.

– Każdy z tych odgłosów ma odstraszać inny rodzaj zwierzyny – tłumaczy Mirosław Siemieniec z dolnośląskich PKP. – Sekwencja trwa od 50 do 180 sekund. Jej długość jest automatycznie dopasowywana do zmieniającej się prędkości pociągu – dodaje.

Mirosław Bigos, emerytowany maszynista lokomotywy, mówi, że zamontowanie urządzeń odstraszających zwierzęta to znakomity pomysł. Przez ponad 25 lat pracy zdarzyło mu się wielokrotnie zabić na torach sarnę czy dzika.

– To nic przyjemnego, gdy krew chlapnie na szybę – wspomina ze smutkiem. – Albo, kiedy człowiek jedzie i widzi w blasku reflektorów zwierzynę na torach, która jak zahipnotyzowana patrzy w światło. Żadne hamowanie nie pomoże – opowiada.

Trasę, przy której staną odstraszacze, wybrano celowo. Tory przecinają lasy Puszczy Zgorzeleckiej. Żyje w nich dużo dzikiej zwierzyny. Nie można jej uchronić przed wejściem na tory, stawiając metalowe siatki, bo sarny czy dziki ranią się, wpadając na ogrodzenie.

– Odstraszanie elektroniczne jest podobno wyjątkowo skuteczne – mówi Mirosław Siemieniec. – W 2005 roku 62 odstraszacze stanęły na trasie między Mińskiem Mazowieckim a Siedlcami. Od chwili ich zainstalowania, nie zginęło na tej trasie ani jedno zwierzę – zapewnia.

Zaciekawieni pomysłem kolejarzy są leśnicy. Adam Duchaczyk, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Pieńsk, przyznaje, że zwierzyna ginąca pod kołami pociągów to spory problem.

– Trasa kolejowa z Węglińca do granicy państwa przecina wiele naturalnych szlaków migracyjnych zwierząt – tłumaczy. – Sam nie miałem do czynienia z tego typu urządzeniami odstraszającymi. Jedynie o nich słyszałem – przyznaje.

Bardzo liczy na ten nowy sprzęt, bo niedługo prędkość pociągów znacznie się zwiększy.
– Do tej pory przejeżdżały przez lasy z maksymalną prędkością 100 kilometrów na godzinę – mówi. – Po modernizacji torowisk mogą mknąć z prędkością nawet 160 kilometrów. A to daje zwierzętom jeszcze mniej czasu na ucieczkę.

Na jednym kilometrze torowiska instaluje się 15 odstraszaczy. Jeden kosztuje ok. 35 tys. zł. Na trasach kolejowych przecinających lasy Puszczy Zgorzeleckiej będą instalowane przez najbliższe 2 lata. Urządzenia są już kupione. Pierwsze z nich wkrótce staną przy torach.

Janusz Pawul – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz