Pieniądze dla ratowników

Miliony złotych mogą pozyskać służby ratownicze (WOPR, GOPR) z Dolnego Śląska. – Co z tego. Prawo jest takie, że poręczyć za nas może tylko samorząd, a żaden nie chce – mówi Maciej Abramowicz, naczelnik Karkonoskiej Grupy GOPR.

Jak mówi, GOPR ma związane ręce. – Jeśli chcemy złożyć wniosek do funduszu unijnego, to musimy mieć tzw. wkład własny. Ale według istniejącego prawa, nie możemy być beneficjentem. Musi za nas poręczyć któryś z samorządów – mówi Maciej Abramowicz. Żaden jednak nie chce, bo musiałby wyłożyć na nas spore pieniądze.

Przykładowo, jeśli GOPR złoży wniosek np. na zakup nowoczesnego skutera, na kwotę 100 tysięcy złotych, to powinien mieć zabezpieczone ok. 30 procent z tej kwoty jako wkład własny. Te pieniądze musiałaby zapłacić któraś z gmin, na przykład Karpacz albo Piechowice, bo GOPR w myśl prawa nie może sam tego zrobić. Gminy nie chcą, bo – co zrozumiałe – mają inne wydatki. – Nie możemy nawet zrobić tak, żeby oddać samorządom – ubolewa Maciej Abramowicz.

W jeszcze trudniejszej sytuacji jest WOPR, który nie ma pieniędzy nawet na wkład własny, co w ogóle zamyka jakiekolwiek możliwości starania się o unijne dotacje.

Tymczasem, jak poinformował w piątek wicemarszałek Piotr Borys, na ratowników czekają duże pieniądze. W ramach jednego z priorytetów Regionalnego Programu Operacyjnego na te zadania jest do rozdysponowania 12,5 mln złotych. Czy przejdą ratownikom koło nosa?

– Na pewno nie – mówi Elżbieta Zakrzewska, przewodnicząca Komisji Rozwoju Turystyki, Rekreacji i Sportu Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Komisja w piątek spotkała się m.in. w tej sprawie z przedstawicielami obu wspomnianych służb. Jak mówi, zmiana prawa na bardziej przyjazne tym służbom to temat do przedyskutowania. – Jest też drugie wyjście: samorząd województwa będzie mógł poręczyć za ratowników. Planujemy utworzenie tzw. banku poręczeń. To byłaby taka pożyczka, z możliwością umorzenia części spłaty. Wtedy bez trudu takie służby jak WOPR czy GOPR będą mogły ubiegać się o pieniądze unijne.

Miejmy nadzieję, bo w ratownictwie wiele zależy od sprzętu. Bez np. skuterów śnieżnych dotarcie szybko zimą w niektóre rejony Karkonoszy jest praktycznie niemożliwe.

www.nowiny.jgora.pl

Dodaj komentarz