Protest na Zdrojowej

Szlaban, biało-czerwona flaga i transparenty z żądaniami ochrony prawnej pojawiły się na ulicy Zdrojowej w Szklarskiej Porębie. Zablokowała ją przed ciężarówkami Janina Nowotarska, która twierdzi, że droga jest jej własnością. Kobieta nie zgadza się przejazd ciężarówek i ciężkich maszyn wykorzystywanych przez wykonawcę Karkonoskiego Systemu Wodociągów i Kanalizacji.

– Sprawa ciągnie się od wielu miesięcy – tłumaczyła dzisiaj kobieta i jej córka dziennikarzom przybyłym na miejsce zdarzenia. – Od dawana informowaliśmy o tym pracowników KSWiK oraz urzędników. Mają tam całą naszą dokumentację i nic nie zrobili.

Kobieta postawiła na drodze prowadzącej do jej domu prowizoryczny szlaban. Zatknęła na nim biało-czerwoną flagę. Zasiadła na krześle i zapowiedziała, że nie ruszy się z miejsca. Jej córka przykuła się łańcuchem. Pracownicy wodociągów wezwali policję i straż miejską, które postanowiły nie interweniować. Burmistrz Arkadiusz Wichniak w tym czasie przebywał na delegacji, jego zastępca na urlopie. Na miejsce przybył przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Sokoliński, który nie wiele wskórał.

– To moja droga, kupiłam ją razem z domem – argumentowała Janina Nowatorska. – Ta droga prowadzi wyłącznie do mojej posesji, a oni chcą sobie z niej zrobić dojazd na budowę. Jak będą tu jeździły ciężkie maszyny, to ściany mojego domu nie wytrzymają. Z tą opinią nie zgadza się wykonawca, który twierdzi, że maszyny i prace budowlane nie będą zagrażać budynkowi.

Urzędnicy magistratu uważają jednak, że racja leży po ich stronie. – Droga należy do miasta – mówi Anna Gawroniak – Panie obiecywały, że wpuszczą ekipę na ten teren, po czym znowu były przeciwko – wyjaśniała dziennikarzowi Nowin Jeleniogórskich.

Grzegorz Sokoliński przewodniczący Rady Miasta sprawę podsumowuje krótko. – To kolejny dowód na bałagan w dokumentacji i radosną twórczość w minionych latach. Bałagan w geodezji jest notoryczny. Nie ma miesiąca, aby przynajmniej nie wyszła jakaś sprawa. I za każdym razem miasto musi ściągać geodetów i płacić pieniądze, aby wszystko od nowa wyjaśniać. A można było zrobić porządnie od początku, gdy kilka i kilkanaście lat temu sprzedawane były nieruchomości. Geodeci na spornej drodze pojawią się i tym razem. Wyjaśnimy wszystko do końca.

To nie pierwszy problem przy budowie KSWiK. Najczęściej jednak sprawy dotyczą dokumentacji wodociągowo-gazowej. Koparki często napotykają na nie zinwentaryzowane rury. Kilka dni temu w pobliżu pensjonatu Panorama uszkodzony został gazociąg, który z godnie z planami powinien być przeszło pół metra głębiej. Ale był tuż pod drogą.

www.szklarskaporeba.org

Dodaj komentarz