Jest w Polsce takie miejsce, gdzie nadzieja ma kolor purpurowy, a szczęście jest błękitne…
Najlepiej zobaczyć je właśnie teraz, jesienią, kiedy intensywne kolory wód pięknie kontrastują z żółtymi, czerwonymi i jeszcze zielonymi liśćmi. Po Nadziei i Szczęściu zostały dziś barwne ślady – kolorowe jeziorka, które stały się wielką atrakcją Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Purpurowe to ślad po kopalni Nadzieja, a Szmaragdowe – po Nowym Szczęściu. Jest jeszcze Zielony Stawek, który przypomina o istnieniu kopalni Gustaw.
Pewien turysta oddał do wywołania klisze ze zdjęciami kolorowych jeziorek. Kiedy odbierał odbitki usłyszał, że część z nich nie udała się, „bo zamiast wody jest jakaś rdzawo-czerwona plama”. A jednak tak to właśnie wygląda.
Do Purpurowego Jeziorka – zwanego też Czerwonym – wędrujemy zielonym szlakiem ze wsi Wieściszowice na Wielką Kopę (871 m n.p.m.). Kiedy dochodzimy do urwiska, z którego trzeba już tylko zejść na brzeg oczka wodnego, zatrzymujemy się i rozglądamy ze zdziwieniem, niedowierzaniem i… zachwytem. Czy jesteśmy na Marsie? A może tak wygląda piekło? W krajobrazie, który widać w dole, dominuje czerwień i pomarańcz. W powietrzu unosi się metaliczny zapach – to siarka – informują tablice ustawione na skarpie.
Rdzawe, suche ściany skał tworzą pustynną skorupę otaczającą wodę. Nabieram jej rękami, wącham, ale boję się spróbować. Cisza i spokój hipnotyzują. Nie słychać odgłosów lasu – śpiewu ptaków, szumu drzew. Woda w Purpurowym Jeziorku jest nieruchoma, nie ma w niej życia. Nic dziwnego, jest roztworem kwasu siarkowego. Latem 1997 r. czerwone wody znalazły podziemne ujście i spłynęły na Wieściszowice, wyrządzając ogromne szkody i zalewając część wsi.
Siedząc na skarpie, patrzymy w dół na spokojną wodę. Czasem jednak słychać jakiś dziwny odgłos – kwilenie ptaka? Jedyna zieleń w okolicy to liście brzóz (jedyne drzewa liściaste) i igiełki sosen. Niewiele gatunków roślin przetrwało na skalistym podłożu nasyconym związkami siarki i żelaza. Osobliwością, której dziwią się przyrodnicy, są spore ilości grzybów, szczególnie rzadko występującej w Polsce purchatnicy piaskowej.
W miejscu Purpurowego Jeziorka mieściła się kopalnia Nadzieja, którą założył w 1785 r. niemiecki producent chemiczny Preller. Wydobywano tu piryt, cenny składnik do produkcji kwasu siarkowego. Pięć lat później Preller otworzył w pobliskim Płoszowie witriolejnię, czyli wytwórnię kwasu siarkowego z pirytu. Interes szedł świetnie, tuż obok powstała kruszarnia rudy, sortownie i płuczkarnie oraz zbiornik na kwas. Stężenie siarki w tutejszych łupkach pirytu wynosiło wtedy aż 20 proc. W miejscu, gdzie obecnie jest zielony szlak z Wieściszowic na Wielką Kopę, działała zbudowana specjalnie do transportu kruszcu linia kolejki wąskotorowej dowożąca rudy pirytu z kopalni do Płoszowa. W 1872 r. kopalnię przejęła fabryka kwasu siarkowego Silesia z Żarowa. Wraz ze wzrostem wydobycia spadła do 9 proc. zawartość siarki w surowcu, a produkcja kwasu siarkowego malała. Jednocześnie na rynkach światowych spadły ceny pirytu i Nadzieja stała się nieopłacalna. W 1902 r. witriolejnię przekształcono w fabrykę farb olejnych, która działała do 1925 r. Kopalnią zainteresowało się jeszcze w 1947 r. Zjednoczenie Kopalń Rud Żelaza. Odkrycie bogatych złóż siarki w okolicach Tarnobrzega i Grzybowa skazały ją jednak na ekonomiczne zapomnienie.
Kwadrans w górę zielonym szlakiem i już jesteśmy na wysokości 635 m, czyli nad Błękitnym Jeziorkiem, zwanym też Szmaragdowym lub Lazurowym. Tu jest jak w bajce lub w niebie. Woda ma kolor ciepłych, egzotycznych oceanów. Podobno w szmaragdowym szczęściu śmiało można się kąpać. Wiedzą o tym chyba ptaki, bo co chwila zlatują do wody ze zwieszających się nisko konarów. Promienie słońca połyskują, załamują się na wodzie. Z jednej gałęzi zwisa długa lina z przymocowanym na końcu siedzeniem. Ten sielankowy krajobraz mogłyby jedynie zmącić przelatujące nad turkusową taflą wody nietoperze, które podobno upodobały sobie tę okolicę. Żyje tu również wiele gatunków płazów, m.in. salamandra plamista i traszka górska.
Kopalnia Nowe Szczęście powstała gdy w Nadziei wyczerpały się zapasy pirytu. Jeziorko (150 m długości, ok. 40 szerokości) zawdzięcza kolor zawartym w wodzie związkom miedzi. Jej odcień zależy od pory roku, a dokładniej od temperatury wody. Wiosną jest intensywnie niebieska, latem – turkusowa.
Na poszukiwaczy minerałów czekają obok dwie sztolnie – podziemne, zwykle poziomo drążone korytarze, którymi można dostać się do cennych minerałów. Jedna z nich ma aż 45 m. Niestety, z uwagi na niebezpieczne i nietrwałe ściany sztolnie są niedostępne dla turystów.
Kiedy w 1796 r. w Szczęściu skończył się piryt, powstała kolejna odkrywka – kopalnia Gustaw. Śladem po niej jest ukryty w gęstych zaroślach Zielony Stawek. Trudno go odnaleźć, tym bardziej że woda pojawia się w nim tylko po obfitych deszczach i jesienią.
Mieszkańców wsi niepokoi ostatnio pewna plotka – podobno kopalnie mają wrócić! Radio Wrocław podało, że w starych sztolniach czeka na wydobycie ponad 60 mln ton kamienia! Takie złoża być może skuszą inwestorów. Mieszkańcy nie zgadzają się na wznowienie prac. Boją się, że pociągnie to za sobą zniszczenie przyrody Rudawskiego Parku Krajobrazowego, a oni stracą swój święty spokój. Ten ostatni woleliby tu mieć także przyrodnicy, którzy planują utworzenie rezerwatu przyrody w okolicy kolorowych jeziorek.
Dojazd: autobusem PKS z Kamiennej Góry do wsi Wieściszowice (pow. kamiennogórski, woj. dolnośląskie) ok. 30 min. Na zmotoryzowanych czeka duży parking przed wejściem do Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Wstęp do parku bezpłatny
Agnieszka Jastrzębska
www.gazeta.pl