W dolnośląskich lasach jest bardzo sucho. Leśnicy nie chcą stracić kolejnych hektarów.
– Jeszcze trzy dni takiej pogody i ściółka będzie sucha jak wiór. Wtedy do pożaru wystarczy mała iskra – alarmuje nadleśniczy Wiesław Krzewina ze Świeradowa-Zdroju.
Słoneczna pogoda i wielotygodniowy brak deszczu daje się we znaki leśnikom. Służby ochrony lasów mają pełne ręce roboty i codziennie badają wilgotność ściółki. Jeśli spada poniżej 10 procent to zaczynają się kłopoty. Leśniczy może wówczas ogłosić całkowity zakaz wstępu do lasu. Obecnie zakaz obowiązuje na terenie nadleśnictwa Żmigród. Dotyczy leśnictwa Olsza, Łąki i Gruszeczka.
– Ściółka w tych lasach bardzo wyschła. Jej wilgotność wynosi tylko 8 procent – informuje Tomasz Szymczuch, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu. I podkreśla, że zagrożenie pożarowe jest bardzo duże.
Ogień może zaprószyć każdy; czy to przez rzucony niedopałek papierosa, czy też pozostawioną szklaną butelkę. Kiedy wilgotność ściółki jest wyższa od 10 procent, zagrożenie wybuchem pożaru nie jest już takie duże.
– Kolejne zakazy wstępu mogą jednak zostać ogłoszone w każdej chwili. Sucho jest po prostu wszędzie – podkreśla Szymczuch.
W środę w Chocianowie spalił się 13-letni młodnik sosny. Ogień zaprószyli grzybiarze. We wtorek w Wołowie z dymem poszły 62 ary lasu sosnowego. Pożar prawdopodobnie powstał od kombajnu, który kosił zboże. Na początku tego tygodnia strażacy przez dwa dni walczyli z dużym pożarem lasu w górskim terenie nadleśnictwa Wałbrzych. Do pomocy wezwano dwa samoloty, które 40 razy zrzucały wodę na palące się zręby.
Każdy zrzut to 1,5 do 2 ton wody. Samoloty do gaszenia używane są jednak rzadko. Najczęściej strażacy jadą na miejsce wozami bojowymi.
– Od momentu przyjęcia zgłoszenia mamy jedną minutę na wyjazd do akcji. W nocy są to dwie minuty – tłumaczy Maciej Gorzycki z jeleniogórskiej straży pożarnej.
W tym roku na Dolnym Śląsku w 227 pożarach spłonęło aż 55 hektarów lasów. 98 razy ogień wybuchał w czerwcu. To zatrważająca statystyka, bo w zeszłym roku strażacy do pożarów w lasach wyjeżdżali 296 razy.
Mariusz Junik – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl