W Szklarskiej Porębie samorząd zabiegał, by przy okazji remontu drogi wojewódzkiej do Świeradowa-Zdroju zbudować krótki odcinek, który miał być objazdem zakrętu śmierci. Słynny, bardzo ostry, 180-stopniowy wiraż miał zostać wyłączony z ruchu i stać się deptakiem widokowym.
Niestety, pomysł nie znalazł uznania w Dolnośląskiej Służbie Dróg i Kolei, która zarządza drogą nr 404 ze Szklarskiej Poręby do Świeradowa.
Drogowcy przestraszyli się skomplikowanej procedury, jaką musieliby przeprowadzić przy tej inwestycji. Teren, na którym trzeba by zbudować objazd zakrętu śmierci, przebiega przez grunty Karkonoskiego Parku Narodowego i jest objęty ochroną programu Natura 2000.
– Nie jestem przekonany, czy warto to robić – mówi o budowie objazdu wirażu Leszek Loch, dyrektor DSDiK. Nie jest pewny, czy podległa mu instytucja poradzi sobie z uzyskaniem potrzebnych pozwoleń. – To trudna sprawa z powodów ochrony przyrody – tłumaczy.
By zbudować drogę na obszarach chronionych, należy wykazać, że jest ona konieczna z powodu nadrzędnego interesu publicznego oraz brakuje rozwiązania alternatywnego. Konieczny jest też kosztowny raport oddziaływania na środowisko.
Arkadiusz Wichniak, burmistrz Szklarskiej Poręby, jest zdziwiony takim stanowiskiem zarządcy dróg wojewódzkich. Samorząd planuje samodzielnie przeprowadzić procedurę uzyskania pozwolenia na budowę łącznika.
– Zależy nam na wyłączeniu z ruchu tego zakrętu także ze względu na rosnące tam natężenie ruchu. Auta suną tędy jeden za drugim, odkąd w grudniu ub.r. ruszyła kolejka gondolowa w Świeradowie-Zdroju. Na zakręcie śmierci robi się niebezpiecznie, bo część aut zjeżdża na pobocze i zatrzymuje się w tym miejscu – tłumaczy Arkadiusz Wichniak.
DSDiK zaczęła już remont drogi 404, ale od drugiej strony. Za ponad 6 milionów złotych zostanie wyremontowany odcinek od Świeradowa-Zdroju do Rozdroża Izerskiego. Prace mają się zakończyć do listopada tego roku.
– Cieszymy się bardzo z tych prac, ale remont zaczęto w złej kolejności. W pierwszym rzędzie należało wyremontować odcinek ze Szklarskiej Poręby do Rozdroża Izerskiego, bo on jest w fatalnym stanie – mówi burmistrz Wichniak. A tymczasem DDDKiA wzięła się za trasę, która jest w nie najgorszym stanie.
Dyrektor Leszek Loch kolejność prac tłumaczy względami finansowymi.
– Remont odcinka ze Świeradowa-Zdroju jest tańszy niż odcinka ze Szklarskiej Poręby. Mieliśmy za mało pieniędzy – tłumaczy.
Naprawę drogi ze Szklarskiej Poręby DSDiK planuje rozpocząć w przyszłym roku. Czy zbuduje objazd zakrętu śmierci? Tak, jeśli gmina Szklarska Poręba samodzielnie postara się o załatwienie dokumentacji.
Gmina podtrzymuje swoją deklarację, że załatwi zezwolenie, bo zależy jej na usprawnieniu ruchu turystycznego. Wyłączenie z ruchu zakrętu i utworzenie w tym miejscu deptaka będzie ponadto dodatkową atrakcją.
– Budowa skrótu nie powinna być skomplikowana – tłumaczy Zbigniew Brożek, zastępca burmistrza Szklarskiej Poręby.
– Można go poprowadzić przez las, w miejscu gdzie jest niewielka różnica poziomów gruntu – planuje.
W sumie, by połączyć drogę, trzeba jedynie około 80 metrów asfaltu. Kierowcy będą po prostu skręcali wcześniej, przed wjazdem na zakręt śmierci. W ten sposób z ruchu samochodowego zostanie wyłączone około 400 metrów jezdni.
Za czasów gdy obszar ten należał do Niemiec, rozciągająca się stąd panorama na Kotlinę Jeleniogórską i Karkonosze nazywana była Złotym Widokiem. – Dziś drzewa zasłaniają widok – narzeka Janina Kuś z Poznania, która przyjechała z rodziną, by podziwiać budowlę.
– Planujemy wyciąć część drzew – mówi Grzegorz Sokoliński, przewodniczący rady miasta Szklarska Poręba. – Można też wykonać jakieś podejścia do komór minerskich, które znajdują się pod tym fragmentem drogi – dodaje.
– Trzeba jak najszybciej wyłączyć zakręt z ruchu aut, wtedy będzie go zwiedzać jeszcze więcej ludzi – planuje.
Historyczny zakręt z legendą
Zakręt śmierci został zaprojektowany i wybudowany jako obiekt militarny na polecenie Adolfa Hitlera. W razie potrzeby, by utrudnić posuwanie się wrogich wojsk, miał zostać wysadzony w powietrze. Budowę zakończono w 1938 roku. Drogowe połączenie Szklarskiej Poręby i Świeradowa-Zdroju było częścią niezrealizowanego do końca projektu Droga Sudecka. Naziści chcieli nią połączyć Zittau z czeską Opavą.
Zakręt złą sławę i nazwę zdobył dopiero po 1945 roku, gdy kolumna wojskowych ciężarówek z radzieckimi żołnierzami spadła w przepaść. – Nie wiadomo, ile osób wówczas zginęło, Rosjanie nie ujawniali takich informacji – opowiada dr Przemysław Wiater, badacz historii regionu. Według przekazów ustnych, wypadek spowodowali pijani kierowcy. Według innej wersji, winna była mgła.
Mieszkańcy Szklarskiej Poręby wspominają też niezwykły wyczyn motocyklisty, który w latach 60. szczęśliwie przejechał jednośladem po murze okalającym zakręt.
Na zakręcie śmierci dochodziło do wielu wypadków. Kilka z nich skończyło się tragicznie.
Rafał Święcki – POLSKA Gazeta Wrocławska