Styl turystyki sudeckiej wiek XIX

Następuje właściwy rozwój uzdrowisk Ziemi Kłodzkiej. Często miejscowość zyskuje rozgłos po wizycie kogoś znanego: np. w Lądku w 1813 spotykają się car Rosji Aleksander I z królem Prus Fryderykiem Wilhelmem III. Reklamuje się nawet miejsca mało dziś atrakcyjne: widok z Orlicy (zalesiona góra, dopiero w 1881 zbudowano na jej szczycie wieżę widokową) i leżącą u jej podnóża Złotą Sztolnię (w 1800 poszerzono jej wylot, od 1880 był przy niej bufet i przewodnik pomagający wejść do środka, a wewnątrz zainstalowano drewniane schody).

W Karkonoszach pojawia się ważna atrakcja zimowa: zjazd na saniach rogatych. Modne stają się zwłaszcza takie zjazdy z Przełęczy Okraj do Kowar od r. 1815. Staje się to potem popularne i w Masywie Śnieżnika. Jedną z największych atrakcji turystycznej Szklarskiej Poręby jest zapomniana dziś nieco skała Chybotek.

Pierwszy znany zjazd turystyczny na saniach rogatych – używanych przez drwali i mieszkańców bud pasterskich miał miejsce w II 1737. Oto jak do niego doszło: 20/21 I 1737 z urwisk na Małym Stawem zeszła potężna lawina gruntowa, potrzaskała lód gruby na 2 łokcie, a człowiek mieszkający nad Stawem na parę dni ogłuchł. Zbiegł on do Karpacza, opowiadał o tym, co się stało, aż wieści dotarły do Jeleniej Góry. Zainteresował się tym dr Kasper Lindner. Wydawał on gazetę regionalną i dlatego z grupą 5 osób wyrusza 7 II w góry by zobaczyć tę lawinę. Uczestnicy wycieczki nocują w budzie na Złotówce. Następnego dnia dochodzi jednak do załamania pogody – wielkiego opadu śniegu, co uniemożliwia zejście pieszo. Wreszcie gospodarz postanawia zwieźć wszystkich na saniach, co daje początek zimowej turystyce karkonoskiej. Jednak kolejne takie zjazdy znane są dopiero w XIX w.

Wycieczka ta zaowocowała jeszcze jedną ważną rzeczą. Przy świetle świec dr Lindner i inni odczytują wieczorem pożółkłe strony ksiąg pamiątkowych i stwierdzają, że jest to coś wspaniałego. W efekcie następuje w r. 1737 wydanie drukiem „co ciekawszych” ich fragmentów. Zachowały się one dzięki temu do dziś i stanowią kapitalny materiał do badań historii karkonoskiej turystyki. Ich pierwsze wydanie to pierwsza w świecie antologia literatury górskiej!

Powszechnie rezygnuje się z opłat za przejazdy przez mosty i drogi, a te ostatnie też zyskują na jakości. Wraz z pojawieniem się „dróg żelaznych” – linii kolejowych, wpływa to znacząco na szybkość podróżowania.

Kolej rozwijała się do lat 20. XX w. Powstałe linie wykorzystywano na ogół aż do roku 1970. Potem rozpoczął się proces zamykania lokalnych linii i zmniejszania liczby połączeń na trasach jeszcze utrzymywanych. W Polsce nasilił się on bardzo w latach 90. XX w. i trwa nadal – Polskie Koleje Państwowe są dziś w stanie zapaści. Ciekawe, że w Czechach jakoś
nie ma to miejsca. Tam nierentowna linia kolejowa może zostać łatwo przejęta od państwa i jako prywatna może przynosić zyski.

Od poł. XIX wieku rozwijają się też stacje klimatyczne. Pierwszą w Sudetach i chyba nawet w całej Europie było Sokołowsko w zach. cz. Gór Suchych. Założycielem tamtejszych sanatoriów przeciwgruźliczych był dr Herman Brehmer, zaś jego asystentem Alfred Sokołowski – przyjaciel Tytusa Chałubińskiego, pionier polskiej ftyzjatrii oraz współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Przeciwgruźliczego. Na jego cześć po 1945 miejscowość otrzymała obecną nazwę. Drugą taką stacją stało się Międzygórze.

Dochodzi nawet do fałszowania składu źródła w celu ściągnięcia turystów i kuracjuszy. Takim fałszywym uzdrowiskiem stają się Jerzmanice Zdrój.

W Wałbrzychu atrakcją jest Lisia Sztolnia, gdzie transport węgla odbywa się pod ziemią na tratwach. Dziś myśli się o jej ponownym udostępnieniu. Zwiedzany jest zamek Stary Książ i wąwóz Pełcznicy (właściwy zamek Książ dla przeciętnych gości jest zamknięty), ruiny zamku Rogowiec w Górach Suchych, reklamuje się twierdze w Kłodzku i Srebrnej Górze (choć są niedostępne! Tę drugą zaczyna się nazywać śląskim Gibraltarem), kaplicę czaszek w Czermnej, jaskinie Radochowską i Naciekową w Rogóżce (w Masywie Śnieżnika, ok. 10 km na płd. od Radochowa, wówczas najdłuższa w Sudetach – 300 m, zniszczona w latach 1950-62 wskutek eksploatacji marmuru). W sumie odwiedza się już wszystkie rejony Sudetów.

Czasem dla rozwoju turystycznego rejonu wybitnie przyczynia się jego właściciel: najlepszy przykład dała królewna niderlandzka Marianna Orańska inwestując w Międzygórze. Dzięki niej ta pięknie położona miejscowość ma w 90% stylową zabudowę. Szkoda, że obecnie przeżywa regres.

Uzdrowiska i stacje klimatyczne powstawały za sprawą przedsiębiorczych właścicieli ziemskich lub lekarzy. Wyjątkiem jest tu czeski kurort Jesenik-Lazně, gdzie lecznicze własności miejscowych źródeł zaczął wykorzystywać miejscowy chłop-samouk Vincenz Priessnitz (1799-1851). Tamtejsi lekarze oskarżali go o znachorstwo, szarlatanerię i wytoczyli mu proces, ale cesarska komisja po zbadaniu sprawy oczyściła go z zarzutów. Priessnitz rozpoczął erę nowoczesnego wodolecznictwa, skonstruował wiele urządzeń stosowanych współcześnie, m. in. spotykany powszechnie dziś w naszych domach prysznic, którego nazwa pochodzi od jego nazwiska. Wiele jego metod jest nadal stosowanych. Do jego czasów leczenie wodne polegało wyłącznie na piciu i kąpielach w basenach, w których wodę zmieniano na ogół tylko 3-4 razy w roku!

W latach 1840-1900 działało też małe uzdrowisko Centnerbrunn – obecne Zdrojowisko k. Nowej Rudy. Źródła zaniknęły tam wskutek działalności górniczej. Miejscowość była jeszcze letniskiem do roku 1945, ale w Polsce i to się skończyło.

W 2. poł. XIX w. sławne stało się Opolno Zdrój koło Bogatyni i Turoszowa – były tam wydajne wody mineralne. Do roku 1939 przybywało tam do kilkuset kuracjuszy rocznie. Po roku 1945 nowe granice przerwały tradycyjne linie komunikacyjne z Saksonią i Czechami, potem rozwój górnictwa węgla brunatnego przyniósł całkowity zanik źródeł i w roku 1957 lecznictwo zlikwidowano.

Buduje się na wielu zalesionych szczytach (choć nie tylko) wieże widokowe stalowe lub murowane. Po czeskiej stronie jest ich więcej.

Modne stają się pańskie łowy w górach, dla potrzeb myśliwych buduje się w całych Sudetach skromne domki. Do dziś zachowane takie chatki służą na ogół turystyce kwalifikowanej. 7 takich chatek zachowało się po polskiej stronie Karkonoszy, najbardziej znane to Domek Myśliwski i Chatka AKT. Było ich więcej: w r. 1985 spłonęła Chatka Morgana pod Czarną Kopą. Jednak Chatka Wielkanocna obok Wielkiego Kotła Śnieżnego do nich nie należy – powstała w latach 1967-68.

Dla celów łowieckich sprowadzono w Sudety muflony i kozice. Dla uatrakcyjnienia krajobrazu zasiano w kilku miejscach kosodrzewinę, np. Wołek (Rudawy Janowickie), Śnieżnik i czeskie Jesioniki.

Dodaj komentarz