W ładnym mieście żyje się lepiej

Piękne, zadbane miejsca działają jak magnes. Przyciągają mieszkańców i turystów.
Dolnośląskie miasta remontują się na potęgę. Rynki są coraz ładniejsze, parki posprzątane, z ładnym oświetleniem i ławkami. Ważna stała się estetyka, stylizowane na stare lampy, bruki, fontanny. Samorządy wiedzą już, że mieszkańcom lepiej się żyje, kiedy wokół nich jest ładnie i estetycznie.

Rzeczywiście, kiedy w Świdnicy zainwestowano w dwie ulice prowadzące na starówkę, pojawiły się tam tłumy. Ludzi przyciągają ładne lampy, ławki i wybrukowane ulice, bo wszystko razem stwarza niepowtarzalny klimat.

– A gdy postawiliśmy w Rynku kosz z kwiatami, to okazało się, że wszystkie młode pary robiły sobie zdjęcia właśnie w tym miejscu. Myślę, że właśnie w tworzenie klimatu miasta warto inwestować – mówi Wojciech Murdzek, prezydent Świdnicy i nie jest w tym gołosłowny.

Tylko w ostatnich kilku latach miasto przeznaczyło miliony na nowe elewacje zabytkowego bloku śródrynkowego, klubu Bolko i oświetlenia.
Mieszkańcy są dumni ze starówki i nikt nie pyta, po co czy za ile.

Podobnie w Głogowie, który szczyci się jedną z najmłodszych i najładniejszych starówek w kraju.
– Humor się poprawia, kiedy można pójść na spacer w tak ładne miejsce – mówi Joanna Ułan, studentka z Głogowa.

Za 4,5 mln zł zmienił się też ostatnio bolesławiecki Rynek i ul. Prusa. Od nowa je wybrukowano i wyposażono w nowe ławki, kosze na śmieci, latarnie i iluminację. Wyglądają ładnie, a ma się tu jeszcze pojawić fontanna.

W image zainwestowała też Jelenia Góra, bo w tym roku obchodzi 900-lecie. Latem ustawiono tam kilkanaście wieżyczek kwiatowych.

– Teraz przykryto je świerkiem i udają choinki – mówi Michał Kasztelan, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
Zmienił się też wygląd placu Piastowskiego (centrum dzielnicy Cieplice), który zmodernizowano za prawie 10 mln zł. Położono tu kostkę brukową, ustawiono nowe lampy i ławki.

Dobrym przykładem tego, jak zmieniają się nasze miasta, jest też Lubań. Miasto z przepiękną, zabytkową zabudową śródrynkową ucierpiało w czasie wojny, a po wojnie wokół Rynku Starego Miasta straszyły koszmarne bloki z wielkiej płyty. Na szczęście w ciągu ostatnich 12 lat w śródmieściu udało się odtworzyć 80 kamienic, których architektura nawiązuje do starej zabudowy.

Największym przedsięwzięciem i sukcesem rewitalizacji jest odbudowa tzw. tretu na Rynku, czyli charakterystycznej zabudowy przypominającej krakowskie sukiennice.
– Coraz ładniejsze miasta to sukces mieszkańców – uważa Anna Jaroszyńska, socjolog z Wrocławia i tłumaczy, że ludzie pokazali, że zwracają uwagę na otoczenie i ważne jest dla nich, by móc pójść na spacer do ładnego Rynku, parku czy chodzić po zadbanych, oświetlonych ulicach.

– To udowodnione naukowo – ładne miejsca przyciągają i sprawiają, że czujemy się szczęśliwsi, lepiej nam się żyje. – dodaje.

Chodzi o to, by serca miast miały dobry klimat.

Z Barbarą Obelindą, szefową wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, rozmawia Małgorzata Moczulska.

Miasta nadrabiają stracone lata. Panuje wolna amerykanka, czy wszystkie prace są konsultowane?

Konsultowane, bo większość naszych starówek wpisana jest do rejestru zabytków. Dajemy więc wytyczne, jak odnawiać kamienice, na jakie kolory malować elewacje, jak eksponować płaskorzeźby. Zależy nam, by wszystko miało klimat. Jeśli np. na jakiejś starówce zachowała się przedwojenna latarnia, to prosimy, by i inne też były stylizowane na tę starą.

Czy na boom rewitalizacyjny wpływa możliwość zdobywania pieniędzy z UE?

Z pewnością tak. Przykładem jest choćby Lądek-Zdrój, gdzie właśnie zakończył się remont 19 kamieniczek w Rynku, a wszystko za środki z Unii. Samorządy zrozumiały, że najlepszą wizytówką promocyjną jest ładne miasto. Widzą też, że mieszkańcy są zadowoleni z ładnego otoczenia. Trudno to przecenić.

Małgorzta Moczulska – NaszeMiasto.pl

Dodaj komentarz