Budowlany przesyt w Karpaczu

Mieszkańcy Karpacza nie chcą kolejnych wielkich hoteli w mieście. Kolejny duży inwestor chce budować w Karpaczu. Na pięciu hektarach łąki przy ul. Skalnej mają powstać mieszkania pod wynajem, hotel na 250 miejsc, sklepy, restauracje, kawiarnie i deptak. Firma z austriackim kapitałem zamierza pod Śnieżką wydać ok. 200 mln zł. Władze miasta cieszą się, bo każda nowa inwestycja to w przyszłości dodatkowe wpływy z podatku od nieruchomości.

Według szacunków burmistrza Bogdana Malinowskiego, łąka przy ul. Skalnej może przynosić ok. miliona złotych rocznie dochodu.

Na innych powstających w mieście obiektach zarobi jeszcze więcej. Największa inwestycja turystyczna na Dolnym Śląsku (1,2 tys. łóżek) – Hotel Gołębiewski – po zakończeniu budowy będzie płacił ok. 4 milionów miejskich podatków, a powstający kompleks basenowy Sandra ok. 2 milionów. Teraz budżet miasta to 24 miliony złotych.

Ale nie wszyscy w Karpaczu są zwolennikami tak dynamicznego rozwoju. Grupa mieszkańców uważa, że inwestycje powstają w sposób nieprzemyślany. W przyszłości niezrównoważony rozwój może być dla nich niekorzystny, a turyści zaczną omijać ich miejscowość.

– Nie jesteśmy hamulcowymi. Chcemy tylko, by miasto nie straciło tego, co ma najcenniejsze – kameralnego klimatu i przyrody. Za kilka lat może się okazać, że zabetonowaliśmy wszystko, wtedy będzie już za późno – przekonuje Mirosław Rzepka, wiceprezes Stowarzyszenia Ochrony Krajobrazu i Architektury Sudeckiej.

Organizacja wspólnie z sympatyzującymi z nią architektami i urbanistami chce przygotować kompleksowy raport, dotyczący możliwości rozwoju miasta. Znajdą się w nim m.in. wyliczenia przepustowości korkujących się już teraz ulic. Członkowie stowarzyszenia będą chcieli też policzyć, ile jeszcze obiektów można podłączyć do ujęć wody, sieci kanalizacyjnej i energetycznej.

Zdaniem burmistrza, zakorkowanie na razie miastu nie grozi.
– Na 5 tysięcy mieszkańców mamy jedynie 9 tysięcy miejsc noclegowych. W czeskich miastach ten stosunek jest wyższy – tłumaczy Malinowski.

Architekci ze Stowarzyszenia Architektów Polskich, biją jednak na alarm. Ich zdaniem Hotel Gołębiewski zepsuje krajobraz Karkonoszy na dziesięciolecia. Ponadto jego projekt jest niezgodny z planem zagospodarowania przestrzennego, choć plan zmieniano tak, by dostosować go do potrzeb inwestora.

– Większość obiektów powstających w Karpaczu jest przeskalowana. Buduje się wysoko, wykorzystując każdy centymetr gruntu – mówi Wojciech Drajewicz z SARP. Poza tym często zdarzają się projekty znacznie odbiegające od ostatecznego kształtu budynku. Niestety, nikt tych samowoli nie ściga.

Rafał Święcki – POLSKA Gazeta Wrocławska
www.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz